Wakacje dobiegają końca... Wraca rzeczywistość... Nareszcie... Nie ma miejsca już na wymówki.... Oglądając zdjęcia z wakacji przewinęły mi się przez ręce i te sprzed paru lat.... Troszkę mi przybyło tu i ówdzie, i postanowiłam do przyszłych wakacji spaść do 55 kg. Wiem robię to bardzo często, ale jakoś tak moja wola spadła, że aż sama jestem zła na siebie. mam zamiar nie drastycznie i na chama, bo być może to jest moją zgubą, po leciutku, dobrze by było 1-2 kg w ciągu miesiąca pozostawić gdzieś w tyle. Od trzech dni jest @, waga stoi na poziomie 63,2. Zobaczymy po zakończeniu @, zawsze na dzień dobry jest to troszeczkę mniej. Mała radość. "Pociesza" też fakt, że od wtorku do pracy, to też nie będzie czasu na myślenie o pokusach. Mam kupę spodni do których brakuje mi utraty "zaledwie 4-5 kg, może jeszcze uda się w nie wskoczyć w tą jesień?
No nic, nie ma czasu na głupie zamysły, które zwykle mnie pogrążają. Trzeba się po prostu wziąć za siebie, bo nikt za mnie nie schudnie...
angelisia69
29 sierpnia 2015, 13:35jak sie postarasz to na jesien bedziesz miala spodenki ;-)
SunnySkyy
30 sierpnia 2015, 14:34:)