Jest coraz lepiej, dzisiaj waga pokazała
54,4 aczkolwiek wczoraj koło południa coś mnie pokusiło aby na nią wskoczyć i było54,2. Szaleje tylko żeby nie za bardzo, bo mnie to wkurzy.
Byłam wczoraj na basenie z małą i nie weszłam do wody, jestem taka zła, bo jak można już być i nie skorzystać, no ale cóż było minąło i niestety szkoda, że mnie ominęło (też).
Dziś 4 spotkania. Coś się dzieje.
Apropo jogurtów,
zawsze kombinuję, raz mieszam, raz przekładam, co mi się chce.
wszystko zależy od dodatków, z otrębami mieszam, chyba że wcześniej sobie w czymś rozmieszałam to już nie ma takiej potrzeby.
Ale nie mogą być suche bo chyba bym sie udusiła.
Kupiłam ostatnio takie ekologiczne KICHA.
Strasznie duże i czasami coś z między zębów się wyciąga.Muszę kupić te co zawsze ino ostatnio są w nich braki.
Czyżby wszyscy przeszli na dietę???
Tradycyjnie;
Śniadanko:
- jogurty (1/2+1/2) +otręby rkiszowe
Obiadek:
- rybka + ryż + pomidorek
Po drodze na pewno kilka mandarynek.
Kolacja:
-????
Acha, wczoraj nie dopisałam kolacji i chyba w zasadzie często o tym zapominam, więc wczoraj wsunęłam :
- 2 tosty pełnoziarniste, wtarłam w nie ząbek czosnku (mmmm pycha), 1 plaster szynki, 1 plaster sera, 1/2 jajka, 2 plastry pomidora.
Pyszną herbatkę popijam w ciągu dnia, jest na prawdę niezła i godna polecenia.
Tyle.
A teraz wracam do kawusi...
Anhelada
13 stycznia 2012, 08:23Oj z tym basenem... ale było minęło anstępnym razem na pewno skorzystasz. Miłedo ;**