Jak już wam wcześniej wspominałam urodziny córy rozkładają sie na kilka dni.
Tak wiec ogłaszam, iż startujemy.
Urodziny po raz pierwszy!!!
Tort małż wczoraj przygotował, ja zajełam sie serniczkiem.
Paluch oblizywany smakował mi jak nigdy.
A jakby tego było mało, małż cały czas wołał:
"kto chce oblizac?"
Zrobiłam to raz jeszcze..
....mmmmmmmmmm pycha.
Ale to nic! Wszem i wobec ogłaszam moją kolejną zmiane paska tym razem...
-500 gram
Tak wiec lądujemy na 53,5 kg.
Jakie wspaniałe uczucie.
Ostatni raz jak dobrze pamietam to w grudniu ubiegłego roku moja waga wskazywała 53,7 a tu prosze.
Troche mi to zeszło, aby zbliżyc sie do podobnej wagi.
No ale sukces osiągniety!!!
Trzymajcie kciukasy tym razem za urodziny, obym nie miała apetytu.
Apropo prezentu jak nie było tak nie ma...
grubaskowa
17 grudnia 2011, 09:17Gratulacje ;D