Dziś bez rewelacji. Waga staneła. Myśle, że może troche dużo soli było w leczo i woda sie zatrzymała, ale to tylko taka mała nadzieja.
Mieśnie brzuszka troszeczke odczuły moje krecenie, ale to chyba dobry znak,prawda. tzn, że chyba coś sie tam dzieje i zmienia. Nie zamierzam z tego rezygnowac.
Naprawde wczorajsze cwiczenia dały mi popalic, czuje to na całym ciele. Jak nigdy. Jestem raczej przyzwyczajona do ruszania sie.
Ale nie narzekam, bo według mnie to pozytywny ból.
A teraz czas na zaplanowane menu:
Śniadanie:
* kawa 70
*kefir 76
*śliwki suszone 60
Obiad:
* ryba na parze 200
*kasza jaglana 100
* warzywa 50
Kolacja:
* jajko 70 - to na pewno i jeszcze coś do tego, ale jeszcze nie wiem co.
I pozostaje miejsce na jakieś jabłuszko, może na II śniadanie i na podwieczorek. Sie zobaczy.
To tyle. 3mcie sie vitalijki dietkowo!
duszka189
1 października 2011, 11:51u mnie z zakwasami jest tak że jak jeden dzień odpuszczę cwiczeń to w następny mam takie zakwasy, organizm już się przyzwyczaił do częstej dawki cwiczeń i się upomina o kolejne
Obsessionn
1 października 2011, 08:48Świetne menu! :) Ja dzisiaj wezmę z Ciebie przykład i trochę pokręcę hula :)