Z hula walczyłam twardo ok. 30 minut. Świetna zabawa a przy tym sporo skłonów w przód zaliczyłam. Dosyc czesto musiałam sie schylac po to moje magiczne koło. Spociłam sie na maksa. Także myśle, że coś nie coś przy tej zabawie spaliłam. Zaraz po małą do szkoły a z racji tego, że dzisiaj jestem pozbawiona wygody musze popierniczac na nóżkach no chyba, że sie postaram i napompuje sobie rower. (hihihi) No ale to lepiej, zawsze to jakiś plus na spalone kalorie i minus na wadze, no nie?
A teraz moje menu:
Śniadanie:
*kawa 70
* serek light + szczypiorek 125
Obiad:
*leczo 220
Wyszło pycha!!!
Ponadto:
* herbata czerwona
*rumianek
i nie szczesna pokusa MICHASZEK - 78
To było naprawde straszne, najpierw go zjadłam a potem jak zobaczyłam na necie ile ma kalorii myślałam, że sie załamie. Mam nadzieje nie ulec wiece takiej pokusie bo to sie naprawde nie opłaca. Za kare 10 minut rowerka wiecej do zaliczenia.
Kolacji jeszcze nie mam zaplanowanej, ale wcale bym sie nie obraziła gdyby leczo z obiadu zostało, bo naprawde jest pyszne a i niewiele kalorii posiada. MMMMMMMMMMMMMMMM
SunnySkyy
30 września 2011, 19:19słodyczy nie jadłam już nie wiem od kiedy, chyba od tortu na chrzcinach, a dzisiejszy Michaszek to na prawde był zupełnie poza kontrolą. Po prostu go wziełam i tyle. Ze słodyczami to akurat nie mam kłopotu i dlatego sie zdziwiłam czytając ile to dziadostwo ma kalorii. Staram sie zmieścic w 1000 kalorii i na razie jakoś sie trzymam, wiem, że nie mam zasady 5 posiłków dziennie, ale mysle, że jem sporo warzyw i momo wszystko staram sie co sił!!!
duszka189
30 września 2011, 19:04ja to bym wolała zamiast zjeśc tego michaszka to więcej zjeśc na śniadanie, dla mnie to nie prawidłowo się odchudzasz, tu jesz bardzo skromnie a tu dopychasz się słodyczami