Wczoraj pożegnałyśmy się z naszym Kacperkiem. Oczywiście miałam pretensje do "Niego" oraz do całego świata o to, że zabiera niewinne istoty, lecz do momentu...
Od pewnego czasu jestem z nie tyle z kościołem na bakier co z wiarą. Pewne sytuacje w życiu do tego doprowadziły (najwidoczniej źle je interpretowałam).
Po ostatnim pożegnaniu nadeszła pora mszy, kazania. I wiecie co? Nie wiem czy kiedykolwiek tak bardzo słuchałam tego co mówił ksiądz oraz czy kiedykolwiek słowa te trafiły do mnie do tego stopnia. Zmienił mi obraz śmierci, a szczególnie śmierci dziecka. Poczułam większy spokój i tak jakby... ulgę? Nie wiem czy to jest dobre słowo.
Wiem jedno. Kacperek w końcu nie czuje bólu z którym zmagał się większość swojego krótkiego życia. Jest mu już lepiej. Jedyne czego potrzebuje od nas to modlitwy, to wszystko co możemy dać.
***
Kobiety, kobietki... z racji dzisiejszego święta - mądre zdanie na dziś:
***
Mój jadłospis na dziś prezentuje się tak (z małymi wymianami produktów, lecz nadal zgodnie z makro):
Pewnie w między czasie wpadną ze dwie kawy z mlekiem, ale dodam to wszystko do reszty ucinając inne pierdolety z menu - kawy to sobie nie mogę odmówić :)
Śniadanie 10:40
kawa z mlekiem + ...
Dzisiaj muszę się coś poruszać... i myślę, że albo zrobię sobie domowy trening z jakąś panią z yt, albo pójdę na długi spacer. Może basen + sauna... hm. Zobaczy się :)
Życzę Wam dobrego, spokojnego dnia
tracy261
8 marca 2020, 12:59Uwielbiam to zdanie Freuda :) Wszystkiego najlepszego z okzaji Dnia Kobiet!
Sunnemoo
8 marca 2020, 13:00Wszystkiego dobrego kobietko:)