Dzień dobry,
z poczuciem winy i wstydem okrutnym, chciałam się przywitać, po 4 latach ciszy z mojej strony. A taki miałam ambitny plan, żeby pisać tu regularnie. Jak to ja, nie wyszło. Niemniej jednak ten okres, był czasem wielu zmian w moim życiu, także wagowych. Kiedy się rejestrowałam na Vitalii, ważyłam ok. 71 kg, potem waga rosła, zamiast spadać, w 2014 roku, osiągnęłam krytyczną masę 80 kg i wygląd pączka toczącego się po ulicy, nigdy więcej! Przeprowadziłam się z Bydgoszczy do Gdańska, ścięłam włosy, zmieniłam kolor, zapisałam się na siłownię i dietowałam. Zeszłam do 76 kg, W wakacje 2015 roku udałam się do dietetyczki, schudłam do 71kg, olałam specjalistów i zaś znowu waga 74 kg, dwa tygodnie temu było 76... to tak w skrócie, z moich przebojów żywieniowych. Przypomniałam sobie, że przecież dostaję regularnie wiadomości e-mail od wiernej Vitalii, poczułam, że powinnam się zameldować i spróbować raz jeszcze, nie zakładając, że będę tutaj codziennym gościem, najważniejsze, by być gościem regularnym. O tak! Zatem ponownie jestem i ponownie próbuję zabić w sobie miłość do nadmiernych porcji jedzenia oraz niechęć do ćwiczeń fizycznych. Vitalio dodaj mi sił! Jadzim z koksem!
Pozdrawiam,
Kasia