Wczoraj jakoś to poszło, chociaż pogoda nie zachęcała do wyjścia z domu trochę porozciągałam się z Chodakowską. Jako, że nie mam kondycji, ani też cierpliwości, zrobiłam 3 programy (wow-szok, jak to ONA nie ma kondycji??!!), dokładniej fragmenty z 3 programów : najpierw Secret- lubię się trochę porozciągać, jak robię pierwsze 10 minut z Secretu to czuje mega relaks, rozciągnięcie ciała, rozluźnienie- za każdym razem ziewam, ale nie z nudów, tylko właśnie z tego rozluźnienia ;) Potem Skalpel 2 z krzesełkiem- też pierwsze 10-15 minut, następnie kilka wybranych ćwiczeń na nogi ze Skalpela, pomyślałam że to już za dużo i zaniechałam aktywność.
Jeżeli chodzi o jedzenie to nie przesadzałam, i o dziwo, nie przekąszałam nic wieczorem. Dużo dały mi porady na forum, niektóre dziewczyny pisały żeby przegryźć marchewkę, inne żeby wyrobić nawyk niejedzenia po kolacji- do tego dążę, bo to po prostu zły nawyk. W ogóle myślę, że człowiek tyje przez złe nawyki. Nawyk wyrabia się przez 21 dni- zamieniamy dobre nawyki na złe i bum nagle robi się 20 kilo na plusie w ciągu 13 lat. Ale nie jest to przecież nieodwracalne- miesiąc ciężkiej pracy i mamy nowe, dobre nawyki, ja się piszę. Przyłączyłam się do wydarzenia: 13 dni bez grzeszków!
I od wczoraj wprowadzam je w życie, chociaż dziś zamieniam je sobie prywatnie na 21 dni bez grzeszków ;) Tyle wystarczy żeby te grzeszki zupełnie wyrzucić z życia, zobaczymy ;)
Piszę to dla siebie, Bosacka w swoim programie o odchudzaniu mówi, że trzeba spisywać swoje spostrzeżenia, aby w chwilach słabości móc wrócić do swoich myśli, do sukcesów, które opiszemy i do porażek, aby więcej ich nie popełniać.
Dziś kolejny dzień życia dla lepszej siebie- i tak do tego podchodzę! To nie jest dieta, to nie są wyrzeczenia- to są same przyjemności, które poskutkują pięknym ciałem;)