Leci kolejny dzień, myślałam że ciężej będzie odstawić słone przekąski i fast foody, jednak jem takie dobre rzeczy, że nawet nie myślę o tych niedobrych. Ostatnio nawet kuzynka zrobiła mi test silnej woli-zjadła przy mnie pizzę i bruscetti maretti, ciągle pytając czy chce, ale ja ciągle, twardo 'NIE' :D
Po wczorajszych ćwiczeniach mam zakwasy na udach, ale robię dziś dalej, trzeba pokonać ból. Mel B nogi, pośladki i brzuch, 55 przysiadów, na dworze wieje więc może dziś te cholerne komary nie będą tak gryzły! Poskakałam na skakance (okazało się, że idzie mi lepiej niż przypuszczałam :p), plus na rowerze byłam w sklepie, a droga leśna, górki masakryczne, już się miałam poddać, ale powiedziałam sobie NIE! (2km w jedną stronę). Wieczore. Jeszcze Mel B klatka piersiowa i plecy.
Zapomniałam dziś rano o occie jabłkowym, ale myślę, że nic się nie stanie jak będzie jeden dzień przerwy:p Jakoś mało głodna dziś byłam, więc rezygnuję z jednego posiłku.
1 posiłek: dwie kromki chleba żytniego z serkiem łososiowym
2 posiłek: zupka pomidorowa z dwoma grzankami czosnkowymi z chleba żytniego
3 posiłek: kalafior
4 posiłek: sałatka (lodowa, ogórek kiszony, jajko na twardo, wymieszane z jogurtem greckim zamiast majonezu, posypane ziołami)