Nie wiem czy dość szybko aby zdążyć na zawody za tydzień, ale wraca. Trzy treningi na tym samym średnim tętnie: czwartek tempo 5:42, wczoraj już 5:31 a dziś 5:16 :) Mimo to jak pomyślę, że za tydzień tym tempem mam pobiec nie dyszkę, tylko połówkę, to wciąż nie bardzo to widzę.
Za to po bólach piszczeli nie ma już śladu.