Dziś pierwszy bieg po 2-tygodniowej przerwie spowodowanej bólem piszczeli. Na wszelki wypadek zrobiłem RTG, żeby wykluczyć złamanie zmęczeniowe, na szczęście kość cała.
No to odczekałem i jazda. Tempo umiarkowanie energiczne, ale puls tragiczny - jak na zawodach :( Dwa tygodnie laby (nie licząc basenu) jednak dało się odczuć. Ale co tam, grunt że znów można poklepać po lesie, poczuć wiatr we włosach i pokląć na rozciąganie :)
Kilka godzin później czuję, że coś tam jeszcze w nodze zostało. Może uda się to delikatnie rozbiegać, w czwartek lub piątek spróbuję. Nie bardzo mogę ryzykować, bo w przyszły weekend najważniejszy półmaraton w tym roku, choć z drugiej strony startować bez formy średni sens.
strach3
19 marca 2014, 16:53Dzięki. Tu masz więcej o piszczelach: http://vitalia.pl/index.php/mid/25/fid/201/odchudzanie/diety/forum/32/topicid/871250/sortf/0/rev/0/range/0/page/2/#post_22783062
martini244
19 marca 2014, 16:34No wlasnie mnie ostatnio tez zaczely bolec piszczele(sorrki,ze tak z watku to sie przenioslam) i czytalam o specjalnych cwiczeniach rozciagajacych i musze zaczac je robic.Powodzenia na polmaratonie:)
strach3
19 marca 2014, 16:29Połówka od dychy nie różni się aż tak bardzo. Jeśli nie chcesz śrubować wyniku, tylko po prostu dobiec w rozsądnym czasie, spokojnie wystarczą dwa miesiące przygotowań. Mnie niechcąco udało sie to zrobić w tempie ekspresowym, w 1 miesiąc. Pewnego dnia biegając przed pracą zabłądziłem w lesie i gdy z niego wybiegłem, okazało się założone 15 km zrobiłem, ale jestem w sąsiedniej miejscowości :) A do domu musiałem wrócić szybko, bo trzeba lecieć do pracy na ważne zebranie - więc marsz nie wchodził w grę. To pobiegłem i okazało się, że łącznie wyszło 22 km :)
ZizuZuuuax3
19 marca 2014, 15:34Sama miałam ponad tydzień przerwy, mam nadzieję że dzisiaj porządnie się zmęczę! :) Chciałam w tym roku wystartować w półmaratonie ale plany przesuwam na przyszły rok :(
strach3
18 marca 2014, 22:26dzięki :)
afteryourheart
18 marca 2014, 22:20powodzenia!