Cześć. Jestem Iwona...jestem cukroholikiem.
Wczoraj czytałam pamiętnik Aanik o uzależnieniu od cukru i całkowicie się z tym zgadzam. Coś w tym jest, że cukier powoduje takie pobudzenie w mózgu jak kokaina. Może nie doszłam jeszcze do takiego etapu, żeby w chwili głodu biec w deszczu po słodkie do sklepu, ale nie chcę do tego dopuścić. Na razie mam tak, że jak nie ma pokus to O.K., ale jeżeli w domu cokolwiek słodkiego zalega to raczej dłużej nie poleży, bo muszę to oczywiście zjeść, wszamać, pochłonąć i wciągnąć okruszki na koniec. Dlaczego? Nie wiem. Bo mam stres, bo coś tam w pracy, bo mąż, bo chcę, bo moja wolna wola nie jest wtedy wolna. Ten batonik po prostu mówi "zjedz mnie". Chore. W poniedziałek rano pisałam o spadkach, a popołudniu przyjechał szef i mówi, że punkt w którym pracuję, nie przynosi zysków takich jak on oczekiwał i wystawia go na sprzedaż. Umowę mam do końca grudnia i w tym czasie coś ma się wyjaśnić. Nie wiem co będzie z pracą. Nie lubię narzekać, ale nie lubię też takich stresów. Efektem była wieczorem góra słodkiego ciasta. We wtorek, w sklepie sama własnoręcznie wpakowałam do koszyka 20dkg trufli, które później własnogębnie zeżarłam. Sama siebie pytam po co? Przecież i tak problemów w ten sposób nie rozwiążę. Ale głupota ludzka nie zna granic. Nie może być tak, że jedzenie mną rządzi. Nie poddaję się. Głowa do góry, pierś do przodu i działam. Zawsze staram się znaleźć coś pozytywnego w tym co mi los przynosi. Dziś pomyślałam, że teraz to już muszę się odchudzić bo jak ja będę wyglądała na rozmowie kwalifikacyjnej z wylewającym się brzuchem znad paska. Mam motywację. Trochę pokręcona ta motywacja, ale jest. Zwłaszcza jak poczytałam oferty pracy i teraz każdy woła do CV zdjęcie, chciałabym aby wróciły czasy, kiedy było ważne co ma się w głowie, a nie na niej. Dobra, koniec marudzenia. Idę wszamać sałatkę.
diuna84
20 września 2016, 09:26ciekawe... chyba przez rok udało ci się wyjść z nałogu na spotkaniu żaden cukroholik nie był ;) brawo
Stonka162
20 września 2016, 18:51Nałóg jednak jest. Schowany głęboko, czycha na chwilę słabości...
diuna84
21 września 2016, 11:26Świetnie się trzymasz ;)... ja wczoraj poległam zjadłam jagodziankę