Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
JAK BALON.......


Dzisiaj czuję się jakaś taka....jak balon....wydęty brzuch...i nie mam pojęcia z czego.

Córka poszła 1-szy dzień do przedszkola po chorobie, a ja 1-szy dzień do pracy po przerwie....jakoś tak mi dzisiaj ten dzień przeleciał przez palce i chodzę trochę do tyłu,
ale już wieczór i jakoś mogę się teraz ogarnąć ze wszystkim.

Mam na dzisiaj jedno postanowienie - iść wcześniej spać, bo ostatnio wymknęło mi się to trochę spod kontroli.

Moje dzisiejsze jedzonko:
- śn. (8:30): 2 razowe z masłem, wędliną, serem i ogórkiem
-II śn (11:30): gruszka, mandarynka
-ob. (14:00): sałatka z kabanosem drobiowym i żurawiną
-podw. (17:00): białe kiełbaski, pomidor, korniszony z chili
-kol. (19:30): kalafior (1/3) i fasolka szparagowa na parze (miska)

Na razie od momentu, kiedy zaczęłam napełniać świnkę, nie tknęłam żadnych słodyczy....ale pozbyłam się najpierw ich wszyskich z domu, mąż przy mnie ich nie je, a ja też jak idę na zakupy, to omijam je z daleka...i jakoś tak mi trochę łatwiej:-) Mam nadzieję, że tak zostanie. Chciałabym sobie je tak na zawsze obrzydzić. Macie jakieś sposoby na odmówienie ich sobie?  

Moja dzisiejsza aktywność:
- mam zamiar dzisiaj poćwiczyć z Ewką.........

......no i jestem po.  Zrobiłam sobie 40 minut SKALPELA:-)
Teraz mam porównanie z poprzednimi ćwiczeniami, które sobie puściłam przedwczoraj
 i stwierdzam, że SZOK TRENING
 był dla mnie cięższy.

  • czekooladowa

    czekooladowa

    10 stycznia 2013, 14:07

    trzymam kciuki za samozaparcia, ja po prostu patrze na faldki...

  • kasia165

    kasia165

    9 stycznia 2013, 20:45

    nie unikaj słodyczy w sensie wizualnym ;) ja tam gromadze słodycze mam całą półkę i nauczyłam sie żyć koło nich ;) gorzej by było jak bym ich unikała i potem musiała sie z nimi zderzyć ;) tak trenuje swoją silną wole ;) i udaje się ;) pozdrawiam ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.