Drugi dzień diety niełączenia mogę uznać za całkiem w porządku. Nie zjadłam nic czego bym żałowała, trzymałam się z dala od wszystkich rzeczy zakazanych, tylko wciąż nie potrafię nie posłodzić kawy :(
Mało jadłam, bo wciąż nie czuję się dobrze. Uszy nadal zatkane, w głowie huczy, a w ustach metaliczny posmak. Mam nadzieję, że szybko to minie i wrócę do formy. Czeka na mnie joga i pilates. Już drugi tydzień nie chodzę:( Źle się bez tego czuję, zwłaszcza mój zmasakrowany kręgosłup. Ewidentnie są mu potrzebne te ćwiczenia.