No to pobiegłam wczoraj 3-ci raz.( pół godzinki). Przed bieganiem wyszłam na spacer z psem i mijałam te same znajome jak później biegałam. Panie na mnie patrzą zdziwione, a ja na to, a co " pies się wybiegał teraz musi wybiegać się jego Paniusia" Kobiety, ja sama się sobie dziwię. Dzisiaj rano też zaliczyłam pół godzinki, zważyłam się i było na liczniku 66,90. Paska wagi nie zmieniam bo mam motywację. Miecia idzie do przodu, a nie będzie się cofać. Oczywiście po bieganiu obowiązkowo zaliczone miejsce intymne. Sorki, że tak piszę o tym bo sama nie wiedziałam, że zamiast pić herbatkę figurę 1 i pożerać tabletki wystarczy sobie posmerfować po parku ku zdrowotności. Jak w reklamie 2 w 1 . A teraz uwaga !!!!! Na śniadanie zjadłam racuszki posypane cynamonem( ser, jajka, otręby owsiane ).Policzyłam kalorie i wyszło mi ok.300 kcal. !!!!!! Nie myślałam, że jajo jest takie wredne i 1 szt ma aż 96 kcal. No to ja jaju moje drogie jajo bardzo dziękuję za te kalorie. Obędę się bez jaja. To ja potem muszę chycać tyle po parku, żeby zgubić jedno wredne jajo!!!!! I pomyśleć, że stąd bierze się nasz początek . Dzisiaj jest drugi dzień urlopu, który mam wykorzystać na uporządkowanie zaległych spraw, wybiegać kilosy i zrobić porządek z dietą. Znalazłam książeczkę, której szukałam ( czyli porządkowanie przynosi efekty ) Jak dla mnie jest rewelacyjna. "KALORIE w kromce, łyżce, plasterku" wydawnictwo WEKTOR. Już nie wcisnę jej gdzieś w kąt . Zajmie w moim życiu honorowe miejsce, a co. Po latach poniewierki należy jej się to ode mnie, że tak długo na mnie czekała .
Spis treści mojej oblubienicy :
1. Wstęp
2. Tablice wartości kalorycznych
3. Alfabetyczny rejestr potraw.
Wstęp posiada bardzo wiele dobrych wskazówek istotnych przy odchudzaniu. Polecam jeżeli uda się Wam ją kupić. Moja ma rok wydania 1998.Ma z tyłu napis na okładce " ELEGANCKA KOBIETA NIE ROZSTAJE SIĘ Z TĄ KSIĄŻECZKĄ, ZAWSZE NOSI JĄ W TOREBCE" To prawda bo jest malutka i na pewno zmieści się nawet w małej torebce. Na mnie już czas zbieram się i jadę kupić parę dietetycznych drobiazgów do konsumpcji. Starszy syn, który z nami mieszka wyjechał w Bieszczady i w domu ostały się tylko dwa dietkujące umięśnione wapniaki. No to do schudnięcia, go, go, go moje coraz zgrabniejsze kobietki no i faceci też jeżeli z nami dietkują a i Ci co z naszym dietkowaniem wytrzymują.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
gillian1966
11 sierpnia 2010, 21:24podziwiam Cię za to bieganie - mnie nikt nie zmusi :-) wolę rower :-)))
chudniemy
11 sierpnia 2010, 18:58No tak :) Z drugiej strony te 100 kcal to nie jest tak dużo. tyle samo co łyżka oleju :)
emamutek
11 sierpnia 2010, 15:44nie jest złe ;) Lubię jajka ;)
linda.ewa
11 sierpnia 2010, 12:34był z tym problem więc zamówił w Empiku. Świetna jest
anna.helena
11 sierpnia 2010, 11:46pewnie, że ćwiczonko popłaca, a bieganei to juz boskość .... ja uwielbiam wiatr we włosach ... super odczucei wolności gdy sie biegnie, a po biegu mimo pewnego zmęczenia to takie zszcęście w środeczku !!!!!!! hi hi hi nio z tym jajem właśnei tak jest .... dlatego wcinam jaja ale mneij niż kiedyś !!!!!!! Gratuluję kochana spadeczku ... jeszzce troszkę i już pozyczam Twoje zgubione 666 hi hi hi bo i mi ciutkę spadło ... ale zaraz o tym napiszę, ćwizcenia działają cuda !!!! wielki buziak i udanych zakupków
agnes315
11 sierpnia 2010, 11:45wcale nie jest wredne! 96 kcal to tak dużo? e, bez przesady, odczep się od biednego jaja, albo przyślij je do mnie, ja ich używam na kopy :)