Hejka wszystkim. Niestety nie byłam asertywna i u córeczki zjadłam kawałek urodzinowego serniczka jogurtowego z owocami, lody z owocami i śmietaną i kawałek arbuza. Więcej grzechów nie pamiętam. Ale nie zjadłam planowanej kolacji. Po powrocie poćwiczyłam przeszło 1 h. I jak poprzedniego dnia ciacha biegały po boisku, kopiąc piłkę, a Miecia kręciła hula hop (20 min) Mała korekta wpisu z poprzedniego dnia. Nasz Vitalijny rodzynek sprostował mnie , że na boisku razem z bramkarzami gra 22 facetów. No to wysyłamy 2 na ławkę rezerwowych i rachunek się zgadza. Ale to szczegół, fajnie się z nimi ćwiczyło.
Ale zafundowałam sobie niespodziankę. Kupiłam sukienkę w rozmiarze 40 w Internecie na następny etap w nagrodę iiiii nie wchodzę w nią. Jasna d--a. Pierwsza myśl odesłać, druga przecież się lalunia odchudzasz. Córka, nie wiedząc co postanowiłam, powiedziała to samo. Może powieszę ja na widocznym miejscu jako motywację ? Ja pitolę mam niezłą zagryskę. Wklejam dzisiejszy dzień mojej diety. Zaznaczam, że nie jestem jego autorką.
Dzień 3:
Śniadanie: Dzień brokułowy
100 g gotowanych brokułów, jajko na twardo, kilka plasterków pomidora z
posiekaną cebulą, szklanka wody mineralnej z 3 łyżkami soku z cytryny.
Obiad: 200 g gotowanych brokułów, 4 łyżki
ryżu, szklanka soku z kiszonej kapusty.
Kolacja: Sałatka ze 100 g
ugotowanych brokułów i pół puszki czerwonej fasolki konserwowej, doprawiona
łyżeczką oliwy z oliwek, solą i pieprzem. Szklanka wody mineralnej z 3 łyżkami
soku z cytryny.
Dzisiaj postaram
się żyć dietkowo mając przed oczami moją śliczną sukienkę w rudym kolorze. Nie
dopinam francy w biuście. Jak się w nią wbiłam to ślubny musiał mnie z niej
wydłubać. Dobrze, że był po ręką hi, hi. Mam nowe hasło na pożegnanie. No to do
schudnięcia do rudej sukienki, go, go, go.:-))) A swoja drogą, odesłać sukienkę czy zostawić?!?!?
Cyklistka
8 lipca 2010, 11:23...sukienkę! Ja mam zieloną o właściwościach terapeutycznych. Wieszam ją w salonie (a powinnam na lodówce;) i gapię się na nią. Czasem ręka zastygnie mi w pół drogi, gdy sięgam po czekoladę :)
baja1953
8 lipca 2010, 09:32Zostaw, oczywiście! I wciąż ją przymierzaj i..dąż do niej;) swoją drogą wykazałaś się nie lada optymizmem zamawiając rozmiar 40...;) mam podobny wzrost, z wagą ok 66 kg nosiłam rozmiar 44...( wtedy obwód w talii jest 82 cm), a może nawet rozm. 46? Ale to zależy od fasonu i kroju...... Pozdrawiam;)
Alianna
8 lipca 2010, 09:06A zostaw te sukienkę! Dochudniesz do niej z pewnością. Pozdrówka!
marysia1581
8 lipca 2010, 08:46Mieicia motywacja jest! Sukienka jak trochę ciasta to zostawić ale jak widać że zaraz pęknie to odesłać :) Trzymam kciuki za twój dzień brokułowy! ja w wikend zrobię dzień koktajlowy :) Mój hula-hop pogięty przez dzieci hihi ale będzie spacerek z ćwiczonkami :) ***muszę się nie osiewać bo Ty tak ładnie ćwiczysz.
agnes315
8 lipca 2010, 08:40jeśli chcesz się pozbyć biustu to zostaw kieckę
anna.helena
8 lipca 2010, 08:37he he he kiecuszkę zostaw sobei koniecznie - to motywuje jak diabli !!!!!!!!!!!!! ja mam taką sukienkę za małą i za małe rybaczki i wiesz co ... powiesiłam slicznei w szafie, codziennie zagladam, pzrejadę łapka po tkaninie a raz na dwa tygodnei wyciągam i sobei przymierzam ... jeszzce ciasne ... ale wejdę w te ciuchy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! to postanowione !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! buzial na dobry dzionek