dzisiejszego ranka waga ukazała mi liczbę - 92,8kg. szału nie ma, ale zawsze to jeszcze nie 93kg :P po tygodniu +0,5kg, czyli też tragedii nie ma, a dzidzia przecież rosnąć musi :))
dzisiaj znów wybywamy do teściów, więc przez weekend będzie szybko, krótko i na temat, bez odwiedzin u Was, ale liczę na Waszą wyrozumiałość :*
menu tradycyjnie wieczorem :))
MENU:
śniadanie (7:15): bułka kajzerka z podwójnym serem i ogórkiem zielonym
II śniadanie (10:15): parówka drobiowa, kromka chleba z serem i ogórkiem (uuu, jaka odmiana!), jabłko
obiad (13:00): porcja lazanii z farszem warzywnym
podwieczorek (16:00): dwie kiełbaski smażone bez tłuszczu, kromka chleba razowego, musztarda + banan
kolacja (19:00): galaretka z truskawkami i minimalną ilością bitej śmietany (i żałuję, że zbeszcześciłam smak ogródkowych zeszłosezonowym truskawek tym cukrem...)
aim25
3 marca 2012, 11:11To kochana miłego weekendu:*
patrycja1804
2 marca 2012, 14:17Kochana, miłego pobytu u Teściów :*
czocharowa
2 marca 2012, 13:43niech sobie zdrowo rosnie ;)) ;*
KrolowaSniegu7
2 marca 2012, 10:41Nie ma tragedii, trzymaj się :**
asia0525
2 marca 2012, 10:100,5 kg na tydzień to chyba dobrze!!! Miłego weekendu!!!