dzisiaj dowiedzieliśmy się, że meble kuchenne przyjadą najszybciej w piątek, co wcale nie znaczy, że od piątku dostaniemy kuchnię w używanie, bo sam montaż ma zająć co najmniej dwa dni. a buuuu!!
a dodatkowo mąż mi się pochorował, jest na tygodniowym L-4 i dzisiaj zarządziliśmy pozostanie w domu. i w takim wypadku równanie jest proste
nie ma jedzenia + nie wyjście z domu = pizza z dostawą do domu!!
no cóż zrobić - człowiek jeść musi by żyć ;) pizza była pyszna, obżarłam się okrutnie i czuję, że na bardzo dłuuugi czas zaspokoiłam swoją potrzebę barowego jedzenia ;) i nie ma przebacz! jutro wyruszamy na zakupy by wyłowić jakieś warzywa do przygotowania w mikrofali czy inne cuda, bo krucho z kasą u nas przez ten remont...
MENU:
śniadanie: dwie kromki ciemnego chleba z salami
II śniadanie: jabłko
obiad: średnia pizza Jalapeno
kolacja: ni ma - pizza była bardzo pożywna ;)
paulakroliczek69
13 lutego 2012, 23:23ło tam pizza:P Najwazniejsze ze kolacji nie bylo :P 1000 nie przekroczyłaś chyba :P
asia0525
13 lutego 2012, 22:20Lubię pizze :))) Ale na szczęście w ciąży rzadko mam na nią smak!!! Cierpliwości i będziesz mieć piękną kuchnię ;)
grubciaakasia
13 lutego 2012, 21:09pizza mniam,smaka mam...ehhh powodzrenia
aim25
13 lutego 2012, 20:54ale Wszystkie kusicie ta pizzą:P Kochana to dbaj o męża:) niech wraca do zdrówka;)
franczeska85
13 lutego 2012, 20:33To dbaj o mezusia:)))) Pizza ..... Mniam...... Kusisz !!!!!!
sylwka128
13 lutego 2012, 20:32poza pizzą chociaż nie tak dużo, także lepiej o jakieś mrożonki czy coś do mikrofalówki, ew. kanapki
aziutkowa
13 lutego 2012, 19:52oh, nie ładnie!! ale wybaczamy
Abuja
13 lutego 2012, 19:41a ja mam szczescie, ze pizzy nie lubię :)