w dniu dzisiejszym czuję się dużo lepiej :) chociaż katar nadal nie odpuszcza - czyżbym powinna się do niego przyzwyczaić? nie ma co igrać ze zdrowiem, zwłaszcza w tak wyjątkowym stanie, dlatego chyba będę musiała opuścić zajęcia basenowe do przyjścia ocieplenia :( (karnet mam do 14 lutego, a później przepada mi jeszcze 6 wejść) albo porodu i rekonwalescencji :P zobaczymy co przyniesie los :P
poza tym dzisiaj zdecydowaliśmy się zjeść na mieście, bo musieliśmy zrobić zakupy i takie tam. nasz wybór lokalu padł na Pizza Hut. co tu dużo mówić - ciężko nam było wybrać cokolwiek, zwłaszcza że synu na każdorazowe moje spojrzenie na listę pizz dawał do zrozumienia, że ma na takową ochotę :P ale nie dałam się! razem z mężem zafundowaliśmy sobie bar sałatkowy - co synowi w brzuszku raczej się nie spodobało, bo podczas pierwszej (z dwóch) fazy jedzenia sałatki nie dawał spokoju mojemu żołądkowi :P Synu, pamiętaj! jeszcze kiedyś mi za to podziękujesz! :P
i tutaj muszę się pochwalić, że pierwszy raz zjadłam specjały z baru sałatkowego bez dodatkowego sosu!! :)) pomimo tego, że sos 1000 wysp tak na mnie patrzył!! AAA! :D aż mąż był w szoku jak tę sałatę tak twardo jadłam bez żadnego zbędnego kalorycznego dodatku :)) co więcej, jako nowy dodatek w barze sałatkowym pojawiły się nachosy (KOCHAM NACZOSY!! zwłaszcza z sosem salsa *,*), którym też się oparłam!! :D a co!! :D twarda jestem!! :D co nie zmienia faktu, że nie oparłam się dwóm cząstkom pieczywa czosnkowego z serem ;))
w takim wypadku uważam nasz wypad kulinarny do miejsca publicznego za jak najbardziej udany :)) oby tak dalej :))
MENU:
śniadanie: dwie parówki drobiowe, keczup, kajzerka
II śniadanie: duże Monte, banan
obiad: bar sałatkowy z Pizza Hut (z 6 małych ziemniaczków, trochę białej kapusty w jakimś sosie x2, ogórki kiszone, sałata zielona, trochę makaronu z jakimiś ziołami; dodatkowo dwa "precelki" z ziołami - także nowość, no i dwa pieczywa czosnkowe)
kolacja: kanapka (dwie średnie kromki) z Almette i zielonym ogórkiem
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Abuja
8 lutego 2012, 19:36uszzzTyyy zła! zaraziłaś mnie :p a ja tez ostatnio wszystki sałatki bez sosów- nawet one dobre :P
sylwka128
8 lutego 2012, 16:10haha no dokładnie! mi też:) dlatego zrobiłam małe czyszczenie:P
czas.na.zmiane
8 lutego 2012, 15:44a mnie złapał katar ;/
kania1312
8 lutego 2012, 10:30Sama się muszę przekonać, na razie czuję mięśnie i to całkiem inne, niż dotychczas przy brzuszkach. Zobaczymy, ile wytrzymam:)
smoczyca1987
8 lutego 2012, 09:39franczeska85 - bardzo chętnie oddałabym ten karnet mężowi, ale on ma swój na siłownię, a nie moge go przemęczać, bo się zniechęci ;))
sylwka128
8 lutego 2012, 06:26No przy katarze to lepiej odpuścić, nie dosuszysz włosów czy coś, wyjdziesz na takie zimno i jeszcze bardziej Cię będzie męczyć. oj pieczywo z serem to nic w porównaniu z tym czemu się oparłaś! pomyśl ile kcal mogłaś wchłonąć i nie zrobiłaś tego! brawo:)
franczeska85
8 lutego 2012, 03:26Super masz cholernie silna wole:)))) Podziwiam. Cię Kochana!!!! Dbaj o siebie !!!! A spytaj na basenie czy te wyjsciowki możesz komuś oddać np .dla męża , powinni się zgOdzic, ja takim sposobem miałam 10 wejść spiningu , bo koleżanka mi oddała - jej się nie podobało , a karnet i tak dostała w Prezencie od ( uwaga) teściowej !!!!!hahaha:)))
kania1312
7 lutego 2012, 22:57Dzielna z Ciebie kobitka, a synuś na pewno Ci kiedyś za to podziękuje:)
KrolowaSniegu7
7 lutego 2012, 22:42Ja bym chyba pękła i jednak zamówiła pizze ;P ale gratuluje silnej woli ;)
aim25
7 lutego 2012, 22:37WOW podziwiam:) ja bym sie chyba w Pizza Hut nie oparła pizzy:/ ale cały czas z tym walcze:P