mój mąż właśnie wyszedł na siłownię!! :)) hurra!! :D jak mi się to udało? troszkę za pomocą podstępu i wjechania na ambicję :P wczoraj mąż mój grał na kompie do 1 w nocy i był bardzo z siebie dumny, że zaimponował swoim kolegom z gildii. no to dzisiaj, bardzo przekonująco, podpuściłam go, by mi też zaimponował i poszedł na siłownię :D z wielkim bólem, ale mi się udało wysłać tego leniwca na siłownię!! :D ciekawa czy uda mi się ten zabieg z 2-3 razy w tygodniu pod rząd :P ale nie tracę nadziei! :)) będzie dobrze :))
i żeby nie być gorszą, ja dzisiaj też zaliczyłam wizytę na basenie, gdzie przepłynęłam 22 długości :)) jestem ciekawa ile bym przepłynęła gdyby nie tłok na torze. ale i tak jestem z siebie dumna :)) oby tak dalej!! :))
najważniejsze, że synusiowi w brzuszku też się podobają te moje próby aktywności fizycznej :) bardzo się udziela w tym temacie :)) do porodu zostało ok. 73 dni. nie mogę się doczekać pierwszego ważenia po porodzie i wklejenia wreszcie paska motywacyjnego na bloga :))
MENU:
śniadanie: dwie kromki chleba z pasztetem i ogórkiem zielonym, kiwi
II śniadanie: kromka chleba orkiszowego z Almette ziołowym
- w międzyczasie (po basenie): kromka chleba orkiszowego z pastą z awokado, pudding Finezja waniliowy, 6 suszonych śliwek
obiad: trzy kiełbaski "rajskie" i duuużo sałaty z sosem winegret (musztarda, miód, oliwa z oliwek i ocet balsamiczny - uwielbiam ten sos! :)).
kolacja: kromka chleba z pastą z awokado (ok. 20.00 - jednak ostatni posiłek o godz. 16. to zbyt długa przerwa jak dla ciężarówki ;))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Abuja
25 stycznia 2012, 20:36dobrze, ze masz pozytywny wpływ na całą rodzinkę ;)
czas.na.zmiane
25 stycznia 2012, 20:11oho super :) jak Ty masz wpływ :)
magdaszy
25 stycznia 2012, 19:48jej nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę, już niedługo będziesz smigać na spacerkach z wózkiem :)
aim25
25 stycznia 2012, 19:4073 dni:) Kochana zobaczysz jak to szybko zleci:) a co do męża to powiem Ci ze masz wielka moc:):)
morella
25 stycznia 2012, 18:11O rany, ależ masz moc sprawczą! Kiedyś muszę to wypróbować na moim T., chociaż on ciągle by mógł na rowerze jeździć! Pozdrawiam:)
aneczka52
25 stycznia 2012, 18:04he he mój by nie poszedł :)ale w tamtym roku woził mnie na fitness:)
grubciaakasia
25 stycznia 2012, 18:02ja w ciazy sie nie farbowałam, bo rozne rzeczy na ten temat słyszałam. powodzonka