Jestem zwykłą dziewczyną, studentką III roku. Mój czas dzielę pomiędzy naukę, znajomych, pracę, mam dar do komplikowania sobie życia, z natury jestem niepoprawną optymistką, choć od czasu do czasu odzywa się we mnie gorzka realistka...;)
Jestem tu, ponieważ walczę ze zbędnymi kilogramami oraz z własnymi słabościami.
Wiele razy byłam już na diecie białkowej, świetne efekty, ale po zaprzestaniu diety, gdy się poddaję, waga znacznie skacze w górę, po paru dniach zauważam dodatkowy wałeczek na brzuchu, grube uda itp. Ostatnio, po 2 tygodniach diety, czułam się super, byłam zadowolona ze swojego wyglądu, nawet zaczęłam nosić obcisłe sweterki. Niestety złamałam się i przez tydzień jadłam tak, jakby jutro wszystko jedzenie miało zniknąć z powierzchni ziemi. Wiem, bardzo mi głupio, ale po prostu nie mogę się oprzeć...
Chcę znowu być zgrabna, chcę czuć się pewnie i atrakcyjnie, chcę udowodnić, że potrafię pokonać swoje słabości.
Szukam wsparcia. Dziewczyny, piszcie o swoich staraniach, porażkach i sukcesach. Wierzę, że razem damy radę :)
katarinaa221990
6 grudnia 2013, 13:14Kiedyś mialam takie dni,że po zajeciach na uczelni szlam do marketu i kupowałam słodycze:batony,ciastka,żelki,chipsy i czekoladę po czym w skryciu zjadałam wszystko na raz,to bylo chore,ale nic mi nie sprawiało takiej chwilowej radości,po czym mdliło mnie od tego wszystkiego,i męczyłam się z zaparciami...chore wiem,zerwałam z tym nałogiem,poki co idzie mi dobrze chociaż kusi czasami...
liliana200
6 grudnia 2013, 12:50Pewnie, że damy radę. Pot będzie lecieć po plecach ale damy radę! Powodzenia :)