Na ładnym menu byłam przez połowę dnia. Potem..bez komentarza. Niech sie zacznie ten post bo nigdy nie przestanę żreć!
Rano poszlam pochodzic po gorach, zaliczyłam szczyt. Taka moja przydomowa górka. Chodziłam z Młodym po deszczu przez godzine. Tak sie wylatał, że zasnął przed 20. Chociaż nie wiem czy yo zasługa tego akurat spaceru czy taki dzien slabszy miał że mu energii już brakło.
Mąż mnie bałamuci. Ostatnio coraz częściej. I jakos tak ciagle wychodzi, że nogi gole po a nie przed 😅 Jutro ostatni dzień przedpostowy. Serio już tego postu wyczekuje jak ostatniej deski ratunku.
mmMalgorzatka
11 lipca 2020, 22:35Myślę, że mąż nawet nie zauwaza braku ogolonych nóg:)))
CzarnaOwieczka85
19 lipca 2020, 21:57Pomyślałam o tym samym😂😂😂😂