Cały urlop zaplanowaliśmy na 4tyg, do jego końca zostało parę dni. Za około 2h lecimy jeszcze do Trójmiasta. Dni lecą jak szalone. To były szalone tygodnie. Działo się dużo, było intensywnie, prawie w ogóle nie zaglądałam do telefonu, choć chciałam to nie miałam wolych chwil na wpisy. A jak już ta wolna chwila się trafiła to ją celebrowałam nie robiąc nic.
Synek śpi obok, mąż na podłodze. Swój budzik wyłączyłam bo i tak od 3 już nie śpię. Młody budził się na cyca, zasnął a ja nie. Zaraz wstajemy, dopakujemy się, trochę ogarniemy i jedziemy na lotnisko. Postanowiliśmy z Wrocławia do Gdańska przemieścić się samolotem bo to najkrótsza opcja. I lot będzie krótki.
Leżę i nosem wciagam zapach synka. Kocham go najmocniej na świecie! Co dzień jest cudowniekszy. Udał nam się chłopczyk:-)
Chciałabym sobie tutaj spisać choć w mega skrócie wrażenia z wakacji. Będę szukała na to czas. Zaraz po powrocie i przeprowadzce :-)