Jestem na wkur.wie! I to takim jak stąd do Księżyca! Do dziś myślałam, że lubie wszystkie dzieci. Ale nie da się! Poszłam do Kauflanda i CCC. W pierwszym sklepie jeździłam z Oskarem między alejkami. Siedział w wózku parasolce także choćbym chciała to wózkiem się nie rozpychalam. Nie dość, że palety z towarem tak postawiane, że nie da się ich ominąć to pracownicy jeszcze robią oczy do nieba bo jakim prawem ja w tą alejke wyjeżdżam. Ale te dzieciaki.. stoją i mają w dupie, że oprócz nich w sklepie są też inne osoby. Idę, zatrzymuje sie i mówię ładnie przepraszam, chciałabym przejść. Zero reakcji. To ja dalej grzecznie, żeby przesunela sie troszeczkę bo nie przyjadę. Stoi krowa dalej na środku. A mamuśka obok i zero reakcji. I takich parę sytuacji. Przy kasie stoi za mną dziewczyna młodsza ode mnie z paroletnim synkiem i nie mówi tylko drze się. Nie liż tak loda bo będzie ciekło, a dasz trochę loda, a ja nie chcę bo obiadu nie jadłam, ale jesteś że nie dasz, ale ja i tak nie chcę i tak w kółko. Mi się już ciśnienie podnosi bo stoje przed nią i robię co w mojej mocy by mi dzieckanie obudziła tym darciem się nad głową. Własnym ciałem chciałam zasłonić jej głos... W CCC ludzi prawie w ogóle. O super, na spokojnie poszukam miękkich sandalow. Potrzebuje czegos z miękką podeszwa bo chodzimy duuuzo po mieście i stopy mnie bolą. A w te upały nie da się ubrać innych butów niż sandały. Ale od wejścia do wyjścia nie mogłam sie skupić na niczym. Odechciało mi sie wszystkiego. Chłopczyk lat parę skacze, biega, zrzuca wszystko i oczywiscie jest meewga głośny. Myślałam, że zaraz sama w niego zacznę butami rzucać. Synka mi oczywiście obudził. Matka stoi i zero reakcji. Kiedy ten dzikus stwierdził, że chce szczać to wyszłam. Nie na moje nerwy. Zeeero kultury no po prostu 0!
Tato mi ciśnienie podnosi bo cały czas odgania psa od Oskarka. A nasza buldożka jest taka słodka i kochana. Oskarek tak sie cieszy jak ją za łapkę trzyma. A tato tylko w kółko na mnie naskakuje, że w ogóle o higienie nie myślę i takie tam. Nie mam siły na dyskusje po 2 dniach i po prostu już krzyczę, jak te dzieciaki w sklepach, by się odczepil bo yo moje dziecko i moja sprawa czy pies będzie go lizal czy nie. Zapomnial jal mi opowiadal jak to za dziecka zabieralam psu kość z miski i w najlepsze się nią zajadałam. I tak w kółko coś. Jak to u mnie w rodzinnym domu. My taka trochę włoska rodzina, głośna. Każdy chce gadać, nikt nie chce słuchać.
ANULA51
2 sierpnia 2019, 20:56No przepraszam , jeśli ty bedziesz taka delikatna matka na mieście i byś chciała żeby wszyscy byli ciszej bo twoje dziecko śpi to się grubo mylisz :-)
Smerfetka860323
2 sierpnia 2019, 22:56Źle odebrałaś mój wpis.
Angelofdeath
1 sierpnia 2019, 18:17Mnie ostatnio 10latka tak zdzielila z bara ze stracilam rownowage i malo nie upadlam, zero przepraszam... opierdzielilam ja rowno.Dzieciaki w tych czasach to czesto niewychowane szczyle. No nic, nie Ty pierwsza nie ostatnia to przezylas. Trzymaj sie.
Wisterya
1 sierpnia 2019, 14:18W Kauflandzie mnie z wielkim bebzolem nie przepuścił nikt (a minuta stania dla mnie to wyczyn), ba, jak kasa sie otworzyła, to ludzie za mną w nia wbiegli, zero kultury. Cóż, bydło i tyle. Na szczęście mi sie ekstremalnie rzadko takie cos zdarza, mam nadzieje, ze Tobie tez :) Co do wychowania. Ostatnio oglądałam wywiad z Patrycja Volny. Ma męża, francuza, i mowi, ze we Francji zdecydowanie większy rygor kładą na wychowanie. Prowadzący - ale jak to? No a ona: wiesz, jaka jest różnica w restauracji we Francji a w PL? We Fr mozna siedzieć i obok rodziny z dziecmi 2 i 4 lata i się ich ani na moment nie usłyszy. No w szoku byłam :) Ja mam dwulatka, rzadko z nim chodzę, no ale buty to muszę z nim wybierać.
ConejoBlanco
1 sierpnia 2019, 14:29A ja mam dobre wspomnienia, często mnie ludzie chcieli przepuszczać, mimo że zazwyczaj nie chciałam, w Biedronce to chyba za każdym razem pracownik mnie z kolejki prowadził prosto do kasy... Największe chamstwo to chyba mnie spotkało w Ikei, jak wyjątkowo chciałam skorzystać z pierwszeństwa (w kasie z pierwszeństwem, gdzie nie uprzywilejowany nie stał), a ludzie wielce zdziwieni, bo oni przecież już długo stoją i w ogóle jak to.
Wisterya
1 sierpnia 2019, 15:38Conejo - u mnie pierwsza taka sytuacja, dlatego mowie, ze zdarza mi sie to ekstremalnie rzadko. W większości przypadków kultura jest :) A sie nigdy nie upomnialam.
Alicja19900
1 sierpnia 2019, 13:59Nie znoszę dzisiejszych madek i ich potomstwa. A najlepsze że każda uważa że nieznośne są "tamte". A ojcu powiedz że dziecko musi być wystawiane na kontakt z bakteriami żeby system immunologiczny pracował i żeby rozróżniał co jest zagrożeniem a co nie bo wychowasz alergika uczulonego na.wode i własną ślinę.
Smerfetka860323
1 sierpnia 2019, 14:16Do mojego taty jak do ściany.. ale dziadek widzi wnuka pare dni w roku to ma swoje wyobrażenia, a my swoje metody na codzień;-)
informatyczka
1 sierpnia 2019, 13:52Mnie też strasznie denerwuje, że czasami tak postawia towar w sklepie, że nie da się przejść wózkiem. A co do dzieci... Nie wiem co będzie za kilka lat, ale rodzice wogle nie uczą kultury swoich dzieci. Nagminne jest, że idzie jakąś grupka młodzieży całą szerokością chodnika i nikt nie zejdzie żeby przepuścić osobę idącą z naprzeciwka. A co do psa, to dziecko powinno mieć kontakt ze zwierzętami, przecież to Wasz pies a nie jakiś obcy bezpański. Co prawda sama mam taki zawód, że wszędzie widzę potencjalne bakterie i zarazki, ale dziecko musi mieć z nimi kontakt, żeby nabrało odporności.
tusia9
1 sierpnia 2019, 11:25psy zawsze są słodkie i kochane do czasu, jeszcze przy małym dziecku taki pies... rozumiem tatę Twego Ciebie w ogóle
Smerfetka860323
1 sierpnia 2019, 11:37Co znaczy TAKI pies? Albo nie znasz rasy albo mylisz z inną.
Laurka1980
1 sierpnia 2019, 12:10Szokujący komentarz. Niezależnie od rasy. Smerfetka860323 - nie daj się, to Twoje dziecko, nie izoluj od psa, jak chce tato. Jeeeezu.
kadrusia
1 sierpnia 2019, 10:00Różne są matki, ich poziom kultury osobistej oraz dzieci. Jestem mamą dwulatki, która sama wychowuje i muszę ją brać wszędzie ze sobą. Zachowuje się różnie jak to dwulatka z buntem. Raz grzecznie siedzi w wózku, a raz lata mi po centrum handlowym. Łapie ja, drze się, nie da wsadzic do wózka. Muszę dużo mówić, opowiadać, aby ja zająć. Zakupy to wyprawa i nie wiem czym skończą się, ale muszę czasami kupić ubranie, buty dziecku i sobie. Zobaczysz gdy będziesz miała starsze dziecko- możesz mieć aniołka z którym wszystko zrobisz lub buntownika, z którym jakiekolwiek wyjście będzie wyczynem i nie będzie to zależne od Twojego charakteru, kultury osobistej, wychowania dziecka. Po prostu dzieci przechodzą różne fazy rozwoju. Wychowywać trzeba, ustalać granice, ale nie na wszystko ma się wpływ.
ConejoBlanco
1 sierpnia 2019, 09:29Z jednej strony rozumiem, bo matki powinny zwrócić dzieciom uwagę. Ale z drugiej strony, mam nadzieję, że Twoje dziecko się w ten sposób nie będzie zachowywać. Ja z moimi unikam chodzenia po sklepach, a w każdym razie nie po to, żeby coś konkretnego im kupić. Większość rzeczy kupuję online/zaocznie. Jednak nie da się uniknąć kupowania z nimi adidasów i butów zimowych i dostają wtedy małpiego rozumu w sklepie i są nie do opanowania. Więc szczerze mam nadzieję, że cię coś takiego nie spotka, ale łatwo mówić, jak się ma tak małe dziecko.
Smerfetka860323
1 sierpnia 2019, 10:48Mi nie chodzi o te dzieci same w sobie tylko o te matki co nie reagują a wręcz widać, że mają gdzieś jak sie zachowuje dziecko. I nie chodzi o bieganie czy plakanie bo to znam z autopsji, bylam wiele lat niania roznych dzieci. Jako tako rozróżniam co wynika z wieku dziecka a co z zaniedbania rodzica. Mam bratanka, który wyje noj stip i jest wiecznie na nie i ze skwaszoną miną. Taki typ. Ale rodzice nie podają mu w sklepie butów tylko po to by miał czym w innych ludzi rzucać..
Laydee87
1 sierpnia 2019, 04:39Też ostatnio byłam w galerii, dosłownie na chwilę, kilka osób by we mnie weszło, w ogóle nie patrzą czy ktoś idzie z dzieckiem, bez dziecka, nieważne, byle samemu po trupach do przodu. Nagminne.
Smerfetka860323
1 sierpnia 2019, 19:14Albo z nosem w telefonie.. za jedną taką ostatnio krzyknęłam HALLO bo by weszła na pasy pod pędzący samochód. No tak, idą święte krowy i wszyscy wokół nieważni.
Clarks
31 lipca 2019, 19:40Gdy Oskar śpi proponuję spacer po parku/ łące/ lesie/ dworze, a nie po sklepach. Wtedy większa szansa, że nikt go nie obudzi/ pobrudzi/ zakrzyczy ... Właśnie ... madki i och bąbelki 😉😂😂😂
Smerfetka860323
31 lipca 2019, 19:56Oskar spaceruje parę godzin dziennie. Głównie nad wodą i po lasach, takie mamy okolicę. Zabieram go wszędzie i wierz mi, że takich akcji przez parę miesięcy nie miałam. Polskie atrakcje. Albo tak pechowo trafiłam.
YunShi
31 lipca 2019, 22:00Niestety, autorka dołączyła do grona madek. Nie mniej irytujących innych ludzi w sklepie, bo jej dziecko obudzisz... Na szukanie butów mogłaś się wybrać sama lub z kimś, kto się dzieckiem zajmie przed sklepem.
Smerfetka860323
31 lipca 2019, 22:10Ci ludzie by umarłego obudzili. Gdybym nie była z dzieckiem również przeszkadzałoby mi to, że tak się zachowują. Nie przyłączę się i nie będę szukała usprawiedliwienia dla braku podstawowej kultury. I bez przesady, że będę komuś dziecko podrzucala bo chcę pójść do sklepu. Mój syn naprawdę jest przyzwyczajony do hałasu i tłumu.