.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 47155 |
Komentarzy: | 609 |
Założony: | 3 kwietnia 2015 |
Ostatni wpis: | 18 marca 2022 |
Postępy w odchudzaniu
Przeszedł prawidlowo. Pewnie za duzo owoców przez co kg beda wolniej spadac ale postu to nie przerwało. Wczoraj było dużo pokus bo bylam w dodatkowej pracy gdzie deserow jest pod nos i w ogole duzo pysznych rzeczy. Ale bylam twarda.
Przede mną kolejne pokusy. Wczoraj mnie tak w pracy przeczolgali. Mam okropne bóle plecow a po koronie to juz w ogole kazdy ruch to bol. Na spontanie kupilam bilety do Pl i lece z synkiem na pare dni. Mąż mowi bym przerwała post na 2 dni. Postaram sie trzymac ale jesli zbyt mocno bedzie mi żal odpuscic sobie pyszne jedzonko to wejde do knajpy i zjem. Norweskie żarcie nawet nie stało koło polskiego. Mówię o tym w knajpach. Albo po prostu norweskie to nie moje smaki. Narazie wypilam wode z cytryna i jemy z synkiem kiwi. Wczoraj zasnal przed 19 takze od 5 juz biega. Pomaga robic soczki.
Śniadanie: sałata z burakiem pieczonym, papryką, ogórkiem kiszonym.
Lunch: zupa pomidorowa.
Obiad: tarty burak na ciepło, jablko, pomarańcza.
Kolacja: zupa ogórkowa.
Głodu nie czuję. Smaki tak i wszystko mi to bardzo smakuje. Na jutro mam juz gotowe pudelka i zapowiada sie pysznie, jak dla mnie😃
Dziecko moje niemożliwe od 5 biega, skacze, lata wdomu i na dworze. Znowu płakałam z niemocy. Jestem przeczolgana na maksa. Zasnął o 17 dlatego że byl w aucie, inaczej dalej by szalal. Wrocilismy to polozyl sie w salonie i nie zamierzam go budzic.
Nie czuje ani głodu, ani nie mam smaków, ani bólu głowy. Chodzę za to częściej na kibelek.
Do południa jadłam sałatkę jarzynowa. Potem upieklam buraki i zjadlam w sałatce z sałatą, papryką, ogórkiem kiszonym. Dwa jabłka i pomarancza.
Potem jeszcze pewnie dokończę salatke jarzynowa.
W najizszych dniach chce zrobic zupe ogorkowa, kotlety warzywne, dip z pieczonej czerwonej papryki ktory super smakuje z warzywami.
Jejciu jaka ja dzis jestem psychicznie zmęczona. Aż sie poryczałam jak mąż zadzwonił z pracy co słychać. Moje dziecko dzis nawet minuty nie siedziało! Teraz dopiero po wielkiej awanturze kiedy najpierw siebie zamknelam w lazience, a potem jego w jego pokoju, zgodzil sie na ogladanie bajki. Momentami mnie juz dobija jego temperament.
menu z dzis
sałata z warzywami jak wczoraj
kiszona kapusta
grejpfrut, jabłko
zupa pomidorowa
sałatka jarzynowa z majonezem postnym
Sniadanie: sałata z pomidorem, papryką i ogorkiem kiszonym. Pol szklanki soku wyciskanego. Moje soki zawsze sa z selera naciowego, buraka, marchewki, jablka, grejpfruta, cytryny, limonki, szpinaku, jarmuz. Mieszanka dowolna, ale minimum 3 skladniki.
Lunch: brokuł i brukselka.
Po pracy na zakupach: Jabłko
Obiad: zupa pomidorowa
Potem planuje jeszcze cos zjesc. Moze kalafiora z brukselka. A jak synek zasnie to do filmu będę skubac papryke jesli bede miala ochotę coś skubac.
Porcje warzywne to u mnie 2 garscie. Takimi sie zapycham.
Narazie to jestem jeszcze najedzona wczorajszym dniem. Zmeczona po pracy tez mam mniejszy apetyt.
Mąż bedzie mi tez czasami szykowal jakies dania typu zypy czy leczo.
Zawsze mamy warzywa w domu w sporej ilosci ale teraz wysypuja sie z lodowki. Jest słońce, jest moc.
Jestem tak wypompowana. Miałam po pracy leżeć na kolcach, wziąć prysznic z maską na twarz i na włosy. Zjeść pyszny obiad z mega deserem w ostatni przedpostny dzień. A wyszło tak, że plecy zaraz całkiem mi odpadną bo jeszcze nie usiadlam. Pytam męża co na obiad to bym pizze kupila.. deser to resztki wafelkow, nawet niespecjalne ale jem z braku laku.. lecę pod szybki prysznic. I moze uda mi sie cos obejrzec z mniej niz 5 przerwami bo dziecko roznosi bo sie nie wybawil w przedszkolu. Siedzi z gorączką.
godzinę później
Prysznic wzięłam razem z synkiem bo się uparł a matka przecież nie odmówi. A kolce już zajęte.. i oglądamy bajke
Urlop skonczyl sie miesiac temu ale trwal przez miesiac. Caly w Pl. Z malym wypadem ba obiad do Czech. Teraz juz zapomnialam że kazdego dnia bylam zmęczona, niedospana, jednak w gonitwie. Wspomninam po czasie, że było super, intensywnie, za szybko zlecialo.
W pracy dalej orka. Obecnie jestem na chorobowym. Znowu zapalenie barku. Złapało mnie dzien po tym jak poprosilam o tydzien urlopu i dostalam zgodę. Glupio wyszlo ale co poradzę.. nie bylam wstanie sie sama ubrac. O prowadzeniu auta nie bylo mowy, a co dopiero o pracy..
Tyję od maja i moze cos schudlam ostatnio a moze mi sie wydaje. Na urlopie kupilam nowe ciuchy, rozmiar wieksze i te lezą najlepiej. Nie odchudzam sie ale jem mniej i rozsadniej. Obecnie piję piwo a jutro przychodzą kolezanki na wino ale przeciez weekend jest.
Zapaliło sie zielone swiatlo by starac sie o drugie dziecko. Wszystko co mialo sie zdarzyc bym psychicznie na to byla gotowa zdarzylo sie. OPROCZ WAGI, chcę zajść z niższą. Poki co w sypialni tylko spimy. Poza tez seksu nie ma. Wiatropylna nie jestem wiec nie wiem kiedy i jak zajdę. Zresztą akurat mam okres więc o tym nie mysle.
Za 2tyg lecimy do Pl. Planowalam w październiku i plan bedzie zrealizowany.
Zaszczepilam sie. Po to by uniknąć ewentualnej kwarantanny teraz czy w grudniu. Szczepienia przeszłam do dupy najdelikatniej mówiąc. Za to mój mąż nawet wkłucia nie poczuł.
Uwielbiam być mamą. Mimo zmęczenia, mimo wszystkiego kocham moje dziecko i jakbym mogła to bym go zjadla z tej miłości! Jest przecudowny. Wiele osob mowi ze ma niespożytą energie, temperament i siły którymi obdarzyłby setki dzieci. Ja nie mam porownania, wiem że minuty nie usiedzi ale innego go nie znam. Taki byl zawsze. Ja nigdy w ciszy i w spokoju nie posiedze, nawet jak z tatą sie bawi. Taki jest. Takiego go kocham bo jest mój. Mam w sobie poklady miłości spokoju i cierpliwości dla niego. Bym tulala i całowała bez końca ale on nie ma na to czasu. Także biegam i bawię bez końca.
Zmieniam auto, potem kuchnię. W dalszej perspektywnie szafy w sypialni. Ale to powoli bez spiny.
Mąż mysli o zmianie pracy ale to w perspektywie raczej lat niz miesiecy. Wtedy nasze zycie zmieni sie baaardzo. Ale chyba jestem gotowa zgodzic sie na te zmiany.
Ścięłam włosy, zrobilam brwi pernamentnie, bede robila tez kosmetyke zębów co mi sie od zawsze marzyło by ujednolicić kolor. Z włosami znowu bym coś zrobila. Moze krotsza grzywka?
Już ponad 2tyg jestesmy w Polsce. Intensywny czas, ale tez innego nie planowalam. Trochę spokojniej bedzie za tydzien jak mąż juz poleci a ja z synkiem jeszcze parę dni zostane u rodzicow a potem odwiedziny kolezanki w Warszawie i powrót do No.
Zaliczyliśmy już nasz urlop na urlopie. Czyli wyjazd zdala od domu rodzinnego i wszystkich spraw. Byliśmy nad morzem troche z jednymi znajomymi, troche z drugimi. Bardzo fajnie było. Kąpiel w Bałtyku zaliczona. Pierwszy raz nie chciałam z niego wyjść bo woda była taka ciepła i przyjemna. Synkowi tony piachu sie tak spodobaly że ciągle biegał i specjalnie sie w tym piachu przewracał.
Organizowalam przyjaciółce baby shower, niespodzianka sie udala.
Zmieniamy meble w moim pokoju u rodzicow. Mialy prawie 30 lat. Przy okazji robie juz selekcje ostateczna. Wywalilam prawie wszystko. Bez żalu i tak jakoś z tym lżej. Pewnie bym zarobila na niektórych rzeczach ale oddaję dalej i niech zarabia kto inny jak mu sie chce.
Kupilam sporo rzeczy ale jeszcze kupowac bede. Kupuje tylko to co serio mi sie podoba.