przestaję liczyć dni... to niema znaczenia, teraz liczy się dla mnie ZRZUCENIE TYCH OKROPNYCH KILOGRAMÓW.
może w końcu misię uda... chciałabym, być postrzegana jako obiekt zainteresowania a nie gruby pasztet :(
śniadanie: 2 łyżki śledzia na ostro + pół bułeczki
obiad: panino + 2 łyżki śledzia w śmietanie + pół ziemniaka
kolacja: jajko na twardo w sosie jogurtowym + 2 łyżki sałatki warzywnej.
dodatki : kapuczino, 3 biszkopty , 2 soki pomarańczowe.
SadRedRose
2 kwietnia 2010, 18:40dziękuje za życzenia :) ej! nie jesteś grubym pasztetem! Nie myśl w ten sposób o sobie. Masz kilka kg więcej ale masz też motywacje żeby sie ich pozbyc! ;) Więc wierze w Ciebie i wiem że dasz rade :)