Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Szykuję się do wykładu
10 października 2009
na moim Uniwersytecie III Wieku, więc wróciłam na parę dni do domu. Jak będzie zimno - to pewnie już na stałe, bo przy 10 st. C w letniskowym domku nie da się żyć. Odnotowuję sukces - waga 71,8 kg, apetyt umiarkowany, słodyczy nie jem, w ogrodzie jestem aktywna fizycznie - pewnie stąd taki mały ubytek wagi? Grzybów nie ma prawie wcale ( a mieszkamy obok grzybowego lasu, gdzie zawsze jest pelno samochodow nawet z Łodzi), za to znalezlismy gruszkę - pierdzioszkę (tak się na nią u nas mówi - ma małe żółtawe, twarde gruszeczki) i zaraz będę je robiła w occie. A za grzybami tęsknię, bo chciałam je marynować w WINIE, ostatnio jadłam u znajomych i były przepyszne. Kurki marynuje się w czerwonym winie, a prawdziwki w białym - no, po prostu rartytas.
starszapani
10 października 2009, 17:30To masz farta, a ten U III W we Włocławku? Ja się nie załapałam w Szczecinie. Takich grzybów nie jadłam ale może kiedyś????? Pozdrawiam, Danusia.
basia1234.zabrze
10 października 2009, 10:19Wszystkiego Ci dzisiaj życzę. •♥• Co dobre, szczęśliwe i miłe. •♥• Co daje uśmiech i spokój, •♥• Radością napełnia chwilę