się trzymamy, mąż długo spał, byliśmy na godzinnym spacerku w lasku, potem dobry obiadek, a teraz czeka na Małysza. Mówi, że nie brak mu papierosów, tylko palenia jako zajęcia, czyli robienia czegoś... Podobno trzeba pić dużo płynów, bo one wypłukują z organizmu nikotynę, wiec co rusz robię herbatę - już mi uszami wychodzi, ale czego się nie robi, żeby w domu był spokój.
Pamiętam, kidy rzucałam palenie, to kazali przemeblować mieszkanie, żeby ukochany fotel nie ciągnął do palenia i przeorganizować życie, żeby popołudniowa kawka nie ciągnęła do papieroska. Chyba jutro się za to wezmę...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
mikrobik
7 stycznia 2008, 13:23Ja latami palilam tylko kilka papierosow dziennie . Wszyscy mowili, ze przy takich ilosciach to nie nalog, a kaprys. Jak silne to bylo uzaleznienie moglam stwierdzic wtedy gdy przestalam palic. Jeszcze wiele miesiecy potem snilo mi sie, ze pale i byly to przyjemne sny. Trzymam kciuki, aby mezowi sie udalo. Pozdrawiam Maryla
merlinka54
6 stycznia 2008, 19:34za dużo herbaty to nie zdrowo .... a mąż zamiast papierosa, niech gryzie zapałkę to podobno pomaga, tak mówił kiedyś mój brat .... w moim domu nie palimy papierosów ani mąż ani ja ani dzieci nigdy nie paliliśmy papierosów ... Pozdrawiam serdecznie ..... Wanda
Hejho
6 stycznia 2008, 15:59ciebie i męza. Życz mu wytrwałości!