Pojechalismy w lasy dookoła miasta, znalezlismy polankę, pouczyłam się słówek, a na drugie śniadanie zjadłam pół pomarańczy, pół jabłka i jogurcik. Do tego litr wody. Nawet nie zazdrościłam mężowi kanapek. WYTRZYMAŁAM !!!
Na obiadek kalafiorek i trochę soku pomarańczowego.
Wiecie, że gdyby nie te wpisy, to chyba bym wcale nie myślała o jedzeniu i diecie. Ale ile razy siadam do komp, tyle razy okazuje sie, że w poczcie jest powiadomienie o komentarzu, no to trzeba tam zajrzeć, a potem odpisać, napisać i tak się pozostaje w temacie jedzenia
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.