Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Już zaczynałam sobie znowu "folgować" dobrze że w
porę się opamiętałam. EDIT. Kolorowe shorty :)


Zaczęło się...
Ostatnio zaczęło się dziać to o czym pisałam w pamiętniku na początku mojego odchudzania.
Czego się obawiałam...
Dla przypomnienia: wcześniej robiłam tak ze zaczynałam się odchudzać ale jak tylko widziałam jakieś efekty dochodziłam do wniosku że skoro chudnę to mogę sobie pozwolić na to czy tamto i bum.. nie wiadomo kiedy kg wracały.

Teraz co prawda jeszcze nic mi nie zdążyło wrócić ale jakoś coraz częściej zdarzyło się jakies pojadanie po śniadaniu, jakieś nieprzemyślane posiłki (czasami też z braku zaopatrzenia)

I zaczęłam chyba po prostu jeść troszkę za dużo, jedzenie nie było zazwyczaj jakieś straszne pod względem wartościowym bo jadłam to co do tej pory ale ZA DUŻO. 
Dobrze że się opamiętałam zanim dało to jakieś widoczne efekty.
Koniec z tym. Nie po to tyle pracy włożyłam w to wszystko żeby teraz kiedy przyszło lato to zaprzepaścić


Szperałam ciągle w necie o wzdęciach i wszędzie było to samo, że może wzdymające jedzenie, może gazowane napoje itp, tylko że nic mi do mnie nie pasowało. I doszłam wreszcie skąd się u mnie brał ten wzdęty brzuch - za szybko jadłam i za mało gryzłam.

Mama zawsze powtarzała "DOBRZE PRZEŻUWAJ JEDZENIE" ale kto by tam na to zwracał uwagę.

A jednak to działa! Niby taka oczywista i pozornie mało znacząca sprawa ale już powiedziałam że spróbuje wszystkiego bo nie dawałam rady z tym balonem.

Zaczęłam więcej gryźć, i wiecie co.. Podziałało ;)
Ale muszę się na prawdę pilnować żeby o tym nie zapominać.

Zauważyłam też że ostatnio szukam wyraźych smaków, moje jedzenie musi być dobrze przyprawione. Gdzieś kiedyś czytałam że jeśli organizm domaga się właśnie takich konkretnych smaków to coś oznacza ale oczywiście już nie pamiętam co takiego.

Od kilku dni zawzięłam się i jak tylko pogoda pozwala, jeżdżę do pracy rowerem. Muszę przyznać że całkiem fajnie się czuję po przejechaniu 5 km rano. ;)

Nie wiem co by tu więcej pisać więc korzystając w wolnej niedzieli ( nareszcieeeeeeeee ) i super pogody wskakuje na rower i jadę przed siebie :)


EDIT: Byłam na małych zakupkach i udało mi się kupić w końcu kilka par spodenek. Więc muszę się nimi pochwalić bo jeszcze w zeszłym roku wstydziłam się założyć spodenki żeby nie pokazywać moich baleronów.
Takie oto udało mi się kupić :) a te żółte :) tak długo chodził za mną  żółty kolor ;)




Więc spodnie do szafy i niech czekają na jesień  :)
  • MllaGrubaskaa

    MllaGrubaskaa

    8 lipca 2013, 09:06

    Spodenki wszystkie fajne ;) Dobrze że opamiętanie w porę przyszło;))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.