Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
18 luty


Martwilam sie trochę czy moja silna wola wytrzyma wyjazd do domu i dogadzanie obu Mam. A pokusa była niemala bo poza tymi wszystkimi smakowitosciami które z okazji naszego przyjazdu przygotowały, trafiliśmy na tort urodzinowy mojej bratanicy - zjadlam kawaleczek a reczte oddalam mojemu K. (jak dobrze ze był pod ręką ;) ) Wytrzymalam bylam twardą, popijalam czerwoną herbate i jadlam tylko to co uważałam ze jest dla mnie teraz dobre, no moze poza kosteczka Milki ;) Jeszcze dodatkową motywacja było to ze kilka osób zauważyło ze " jakos inaczej wygladam, jakbym trochę schudla, wiec same rozumiecie Wiem wiem ze nie powinno sie ważyć codziennie a juz na pewno nie wieczorem, ale kiedy wróciliśmy do domu ok 22-ej musiałam stanac na wagę zeby sprawdzic czy te małe grzeszki nie zostawiły dużego efektu, ale ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu i radości, waga pokazała !! 68!! : Czuje jakas różnice, jestem jakby lżejsza, mam więcej energii, a jak wczoraj jeszcze wieczorem chwycilam za hula hop, mój K stwierdził ze chyba muszę mieć z tego dużą frajde bo buzke mam uśmiechnięta jak dziecko. Podoba mi sie chyba to pisanie pamiętnika, fajnie tak podzielić sie swoimi przemysleniami, małymi sukcesami, bo wy rozumiecie jak to jest, w końcu walczymy wszystkiego to samo ;)
  • Jana82

    Jana82

    18 lutego 2013, 09:00

    Eh zazdroszczę Ci tej silnej woli, siły i wyników!!! Trzymaj tak dalej :) Pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.