Do dzisiejszego poranka wydawało mi się że wczorajszy dzień był całkiem udany lecz waga dzisiaj pokazała prawie 1 kg więcej, diagnoza: trzeba trzymać pory posiłków i nie przesalać obiadu. Tak mi się wydawało że jest dość słonawy, zwykle nie używam soli więc zupełnie nie mam wyczucia w używaniu jej. Dzisiaj planuję zrobić trochę więcej treningu, myślę że po 2 dniach mój organizm się trochę przyzwyczaił di wysiłku, również ból mięśni przestał dokuczać więc można stopniowo coś podziałać więcej. Planuję też wybrać się gdzieś do sklepu po trochę warzyw bo miałabym dzisiaj ochotę na sałatkę na obiad a mam tylko kapustę włoską która na surowo jest dość twarda, marchewki, cebulę - to wszystko zwykle robię na ciepło, więc zostaje mi tylko ogórek i pomidor a tylko z tego sałatki obiadowej nie stworzę . No i przy okazji do rossmana bo mam mało balsamów a jak już mój mąż zauważa że mam tak suchą skórę że zamieniam się w węża to znaczy że jest bardzo źle i trzeba nawilżać.
Wczoraj postanowiłam trochę upiększyć mój kalendarz więc narysowałam kwiatuszka a mój mąż podpatrzył co robię i dorysował pieska który sika na mój kwiatuszek łobuz jeden.
Dostałam też 1 karteczkę do mojego słoika, ale to nie ja napisałam więc nie mam zielonego pojęcia co tam w środku jest a skubaniec tak poskładał że nie da się podejrzeć. Muszę się postarać o więcej karteczek bo 8 marca nie będzie co czytać, może dzisiaj coś miłego usłyszę lub uda się zrobić coś czego normalnie nie dałabym rady. Słoik ten nie jest mocno przyozdobiony ale chciałam żeby wyglądał ubogo:
Sprawy organizacyjne na ten tydzień:
cel - 55 kg
wyzwanie - przysiady - dzisiaj 70 sztuk
książka - Chloe Neill - Niektóre dziewczyny gryzą
myśl przewodnia - nie pozwól by dzień wczorajszy zajmował zbyt dużą część dnia dzisiejszego
Na moje nieszczęście w sobotę też idziemy na urodziny więc pewnie wpadnie coś kalorycznego no ale trudno, za tydzień też i w ostatnią sobotę również, nie mieli kiedy się rodzić wszyscy na hura w pierwszych miesiącach roku
Noo to czas się ruszyć bo znów mi cały poranek jakoś tak uciekł
Blossom_
9 stycznia 2014, 19:09fajny pomysł z tym słoiczkiem :)
88sweet88
9 stycznia 2014, 15:15Fajnie zd maz cos ci tam napisal! Moj to pewnie by sie smjhal jakbym tajti sloiczek zrobitka:-P a z mysla przewodnia sie zgadzam!! A ja za to na urodziny w lato cpgodze doslownie co weekend he ;-) trzymaj sie i zapelniaj sloiczek!
paauulinaa
9 stycznia 2014, 12:27słoiczek jedyny w swoim rodzaju :D Nieozdobiony byłby nudny :))
spelnioneMarzenie
9 stycznia 2014, 11:39ja ostatnio zapomnialam ziemniakow posolic ;-) sliczny sloiczek :)