Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak przemówić do 140-kilowej dwudziestolatki?


Tęsknię za pracą i napiętym grafikiem, dzięki któremu nie mam czasu na myślenie o głupotach. Na zastanawianie się, czy przypadkiem nie pozwalam sobie na za długie siedzenie i nie powinnam przejść się gdziekolwiek i spalić trochę. Na walczenie z pokusą pójścia na trening drugi raz w ciągu dnia. Na ważenie mleka do kawy i zastanawianie się, czy aby na pewno banan na treningu i kalorie z niego są mi potrzebne. Cztery dni wolnego wystarczyły, żebym zaczęła rozmyślać nad wagą, jedzeniem i sportem zbyt często i zbyt intensywnie

Na szczęście zostałam sprowadzona na ziemię pytaniami trenera: "No przecież chyba nie chcesz odchudzać się całe życie? Boisz się rosnącej wagi? A chcesz mieć mięśnie?". No rzecz jasna, że nie chcę! Przeraża mnie to, co tu wielokrotnie czytam: "wracam na Vitalię po 5 latach...", "byłam na dukanie już trzy razy i działał, więc przejdę na niego jeszcze raz", "mogę ci doradzać odnośnie odchudzania, bo sama robię to odkąd skończyłam liceum, a teraz mam czterdzieści pięć lat". Nie chcę też myśleć o odżywianiu jako o restrykcjach. I znowu: wielkie nie dla: "szło mi dobrze, ale ostatnio sobie poluzowałam i przytyłam z 60 kg do 80 kg", albo z drugiej strony "zawaliłam dietę, zjadłam dwa michałki", "czy wliczacie kawę inkę w makro?", "lepiej jeść owoce przed czy po południu?", "mniej przytyję słodząc miodem czy syropem z agawy?". I czasami sama łapię się na podobnych myślach. Głównie kiedy z nudów zaczynam za dużo czytać, oglądać i zgłębiać problemy ludzi z zaburzeniami odżywiania. 

A więc z tego miejsca sobie i Wam przypominam:
-  chudnie się na deficycie kalorycznym, utrzymuje wagę na zerze i tyje na nadwyżce,
- nie da się tyć "z powodu zwolnionego metabolizmu" będąc na deficycie,
- im jesteśmy szczuplejsi, tym mniej kalorii potrzebujemy, 
- kalorie z superfoods nie są wcale mniej tuczące niż kalorie z pitcy i ciastków,
- przetworzone jedzenie jest coraz bardziej napakowane kaloriami w coraz mniejszych porcjach,
- odżywianie nie równa się jedzeniu i dobijaniu makrosów,
- jeden lubi jak mu cyganie grają a drugi jak mu buty śmierdzą, nie ma co zbytnio krytykować cudzego sposobu odżywiania,
- każda dieta będzie działać, jeśli będziesz jej przestrzegać,
- mówi się, że "dieta ma być stylem życia". Ja jednak wolałabym, żeby moim stylem życia rządziły moje zainteresowania, drobne przyjemności, praca i rodzina, a jedzenie było tylko przyjemnym dodatkiem. 

PS: Co do pytania z tytułu... Koleżanka z lat cielęcych torpeduje mnie informacjami: odchudza się od roku, schudła nawet do 120 kg, teraz waży 137, nie umie trzymać diety, nie lubi warzyw i owoców, dziś na śniadanie jadła kiełki i jabłko na drugie, teraz czeka do obiadu, chodzi do dietetyka, ale on wymyśla jakieś pieczone udka z indyka a jej się nie chce gotować, sport wywołuje w niej agresję, nie chce jej się zrobić zdrowych zakupów i wreszcie to: 


Cóż, powiedziałam jej wprost, że nie daję rady z nią rozmawiać o odchudzaniu i że ja za nią tego nie zrobię. Obraziła się. Jak żyć?

  • polihymnia

    polihymnia

    17 sierpnia 2017, 12:06

    Wydaje mi się że po prostu potrzeb czasu żeby poczuć się bezpiecznie z jedzeniem... i czas to znaczy kilka lat trzymania wagi

  • iw-nowa

    iw-nowa

    16 sierpnia 2017, 18:47

    Między wami pojawiła się już przepaść. Ty masz wiedzę na poziomie niejednego dietetyka, a ona nadal jest w jakimś matriksie, emocjonalnym żłobku i nie chce przyjąć do wiadomości rzeczy oczywistych, wynikających z co drugiego artykułu na ten temat. Nie ma co za bardzo się w to zagłębiać. Dziewczyna albo się sama przełamie i zacznie słuchać lekarza, trenera i dietetyka i to dobrego. Albo będzie narzekać, że ma złą przemianę materii. I tak bez końca. Nie wchodź w to, bo sama jeszcze jesteś na etapie zdrowienia, co widać po dręczących cię myślach, na których się jeszcze łapiesz. Pomyśl o sobie, masz prawo się sobą zająć, utrwalić dobre wzorce, zdrowieć dalej na nich. Aż przestaniesz odczuwać panikę na myśl o jedzeniu. Niektórych czasem trzeba puścić wolno, tę koleżankę raczej trzeba. U mnie czas na porządne zajęcie się sobą przyjdzie na początku przyszłego roku, już to zaplanowałam. Na razie staram się wrócić trochę do formy i utrzymać wagę obecną. I zachować spokój, nawet kiedy nie wszystko idzie według planu i idealnie. :)

  • Domdom89

    Domdom89

    16 sierpnia 2017, 13:07

    Wg mnie to nie tylko ile jemy ale co jemy. Wiaomo ,ze deficyt kaloryczny musi byc, ale powiedzmy sobie szczerze: 100g smazonych frytek a 100g brokulow. Bardziej sie najemy tym drugim. Poza tym jak nie ebdziemy dostarczac sobie wszystkich niezbednych mikro i makro skladnikow to bedziemy niedozywieni nawet na 10 000 kcal dziennie. Co do kolezanki: niestety zle nawyki zywieniowe. Jak sie zyje na fastfoodach i bez warzyw cale zycie to wiadomo, ze bedzie "nie lubie warzyw ani owocow". Ja tez na poczatku nie lubilam tego co jadlam, a teraz nie wyobrazam sobie zycia bez warzyw. Niestety musi wszystko zmienic jezeli chce schudnac, a jak sie obraza za to, ze powiedzialas jej prawde no to niestety drogi na skroty nie ma...

    • silene_1310

      silene_1310

      16 sierpnia 2017, 14:21

      Spojrzałabym na to inaczej: 100 kcal z frytek vs 100 kcal z brokuła, bo porównując identyczne gramatury to jednak i tak bardziej się najem frytkami :P.

    • Ta-Zuza

      Ta-Zuza

      16 sierpnia 2017, 15:00

      No właśnie - to mnie dręczy - czym różni się kaloria z frytek, czekolady czy schabowego od kalorii z brokułów, marchewki czy jogurtu?

    • silene_1310

      silene_1310

      16 sierpnia 2017, 17:25

      Zuza, kaloria z frytki to kaloria, na którą składa się tłuszcz nasycony i mało sycące węglowodany. A kaloria z brokuła to głównie błonnik. A więc z kalorii z frytki dostaniesz miażdżycę, cellulit i zatwardzenie, a z kalorii z brokuła witaminy i lepsze trawienie. Jedząc 1800 kalorii z frytek dziennie albo 1800 kalorii z brokuła dziennie zjesz 600 g frytek albo 10 kg brokuła. Jedząc deficytową liczbę kalorii z frytek schudniesz, ale nabawisz się niedoborów prowadzących do chorób. Jedząc deficytową liczbę kalorii z warzyw, owoców, produktów nieprzetworzonych ogólnie - masz szansę zbilansować dietę pod względem makro i mikroskładników i nie podupaść na zdrowiu.

    • Ta-Zuza

      Ta-Zuza

      16 sierpnia 2017, 18:27

      Ok. Czyli mając PPM w okolicach 1500kcal można zjadać dziennie 3 czekolady gorzkie (jedna ma 500kcal) i chudnąć? Pytam teoretycznie, dociekam, drążę. Zatwardzenie, cukrzyva, miażdżyca i próchnica i inne kataklizmy - wiadomo - oczywista oczywistość! Ale... teoretycznie organizm powinien chudnąć? Dociekam, bo często tu czytam - zjadłam czekoladkę - zmieściłam się w limicie kalorii a i tak ta franca waga pokazała rogi - co więcej czekoladka 30g a na wadze pół kilo więcej. No można cholery dostać! Szukam mechanizmu.

    • Domdom89

      Domdom89

      16 sierpnia 2017, 19:35

      Niestety to nie takie proste. Nasze ciało to nie kalkulator a złożony organizm. Warto na to spojrzeć trochę bardziej z biologicznego punktu widzenia. Im więcej jemy tym więcej spałam. W grę wchodzą tez hormony. Jak dostarczamy organizmowi za dużo węglowodanów on to magazynuje w tluszcz. Ogólnie nie chce tu się mądrzyć bo się nie znam ale fajnie jest to wytłumaczone łopatologicznie w książce "mit kalorii" polecam na podstawie badań naukowych kaloria kalorii nie rowna

    • Ta-Zuza

      Ta-Zuza

      16 sierpnia 2017, 19:55

      Komentarz został usunięty

    • Ta-Zuza

      Ta-Zuza

      16 sierpnia 2017, 20:47

      Ściągnęłam pdf. Przejrzałam. Streszczenie - dla leniwych;)) jest takie: nieważna jest ilośc kalorii lecz ich jakość. (to nieco staje w sprzeczności z tezą tego pamiętnikowego wpisu, która głosi, że na deficycie zawsze się chudnie!) Białko, woda, błonnik! Węgle w zasadzie precz, pełne żiarne lepsze od biaej mąki, ale ogólnie wszystko skrobiowe jest do wywalenia. Cukier precz. Jesz ile chcesz, kiedy jesteś głodny, a chudniesz - pod warunkiem... białko, błonnik, woda. Prawdę mówiąc to już było - "Życie bez pszenicy" daje całkiem zbliżone porady, choć akcenty są rozłożone inaczej:)

    • silene_1310

      silene_1310

      16 sierpnia 2017, 21:58

      Jak jesteś na diecie i zjesz czekoladę to tyjesz, bo organizm nie przywyknięty do mieszanki tłuszczów utwardzonych z syropem glukozowo-fruktozowym i zestresowany myślą o czekoladce (kortyzol) zatrzymuje wodę, a nie dlatego, że z 30-gramowej czekoladki odkłada się pół kilo fatu :). Ja mówiąc o chudnięciu używam skrótu myślowego, chodzi mi o utratę tkanek mięśniowej i tłuszczowej. A jedząc trzy tabliczki czekolady dziennie z pewnością byś chudła - najpierw z mięśni, potem z reszty, ale tego potem to byś raczej nie doczekała :P.

    • Ta-Zuza

      Ta-Zuza

      16 sierpnia 2017, 23:06

      A mnie chodzi raczej o to, że trzeba połączyć dwa nurty - inaczej to chyba nie da się osiągnąć celu. Tzn taka dieta bez skrobi, pszenicy, generalnie tnąca węgle, ale niestety także z limitem kalorycznym - inaczej to chyba nie ma prawa zadziałać. Bo każdy człowiek kocha siebie i skoro mu się wmawia, że dobre tłuszcze są cacy, to jak każdą chwilę nudy zaje orzechami, albo awokado to niestety spadku wagi to on moim zdaniem nie doświadczy:( Przynajmniej na moim przykładzie tak to nie działa... choć przyznam, że taka dieta z małą ilością węgli i założeniem, że można jeść do woli jest smakowo bardzo, bardzo:) Cóż z tego skoro kalorie płyną....i odchudzanie można między bajki włożyć;)

    • Ta-Zuza

      Ta-Zuza

      16 sierpnia 2017, 23:12

      A wzmiankowana wcześniej czekolada to gorzka 70% Wedel - tam nie ma syropu;)

    • Domdom89

      Domdom89

      17 sierpnia 2017, 12:50

      Jak czytalm ksiazke troche glebiej to autor mowi, ze faktycznie mozna schudnac na deficycie kalorycznym na smieciowym jedzeniu, ale przez nasza biologie (niedozywienie) metabolizm zwolni i deficyt musialby sie co raz to zwiekszac. Ma na mysli, ze ejdzac produkty wysokiej jakosci- tak jak on wspomina w wiekszosci warzywa- ktore maja stanowic calosc weglowodanow w naszej diecie poprostu nie damy rady zjesc tyle kalorii, zeby przytyc. Poza tym nasz organizm na zdrowym pozywieniu sam sie unormuje z hormonami, metabolizmem i waga. Troche to jest skomplikowane, ale wszystko jest oparte na badaniach naukowych i powiem szczerze, ze im wiecej se to czyta to ma to wiecej sensu w odzwierciedleniu naszego lasnego doswiadczenia. Tak jak sama mowisz waga Ci stanela- nie dlatego, ze matematycznie dorzucilas extra 50 kalorii, ale mysle ze to wynika z bardziej skomplikowanych procesow. Wg autora duzo dzieje sie dzieki naszym hormonom, ktore zaczynaja szalec, gdy wzucamy szokowa ilosc pustych wegli. Nazywa to tzw "hormones clog"

  • stazi24

    stazi24

    16 sierpnia 2017, 12:43

    Duzo w tym prawdy co piszesz...., ostateczna przyczyna bycia grubym jest zarcie ( za duzo , zbyt syfiaste , czasem za molo! zle dobrane..itd itp ) no ale czesto to jak jemy jest wynikiem glebszych problemow zdrowotnych czy tez natury psychicznej .., jednak jak to moja Swietej Pamieci Babcia mawiała dosc dosadnie 'Auschwitz' grubasow nie bylo (mam nadzieje ,ze nikogo nie urazilam ale pewnie wiesz co Ona miala na mysli bos inteligenta Dziewczyna ) .., ja tez mam taka koleznake a nawet dwie moze nie waza jeszcze 140 ale sa na dobrej drodze... jedna wciaz mowi o tym jak chce schudnac ba bawet mowi ,ze je dietetycznie ale nie widze wciaz by cos schudla a no bo w wekedny nie ma diety i pije piweczko a nawet kilka noa do piweczka... pyta czemu ja nie pije alkoholu .. hmm skoro pyta to chyba nie schudnie:P ., a druga cwiczyla, cwiczy i cwiczyc bedzie no ale diety a nawet nie diety ale zdrowego rozsadku w zarciu brak - i wciaz pyta no jak zyc , jak schudnac no jak - kiedy tlumacze ., starm sie pomoc nie trafia mowi ,ze nie ma czasu , nie moze , nie potrafi ., wiec dochodze do jednego wniosku jesli ktos chce to zorbi cos ze swoim zyciem ( nie kaze nikomu byc super chudnym ale jak to moj M. mowi - wazne zeby byc zdrowym a kiedy widze np u mojego kuzyna lat 14 cholesterol razy dwa to mi sie serce kroi ale kiedy slysze Jego ojca wiem ,ze poki Rodzice nie dorosna do tego by zadbac o syna On sam nei da rady bo jest na to za malo doedukowany -wiec otoczenie tez ma znacznie jesli masz osby w domu ,ktore nie widza problemu to porblem narasta)

    • silene_1310

      silene_1310

      16 sierpnia 2017, 14:33

      Otóż to, nie trzeba przytaczać babcinych drastycznych powiedzonek, wystarczy powiedzieć o eksperymencie głodówkowym z Minnesoty - faceci pracujący fizycznie i jedzący ok. 1500 kcal wychudzili się do samej skóry i kości, żaden nie zaczął tyć/nie utrzymał wagi, dopóki nie zaczął jeść nadwyżki. Gdyby głód prowadził do tycia, to ludzie by z jego powodu nie umierali :P. A takich koleżanek jak twoje też mam pełno. Na początku mnie to ich ryczenie krów, co mało mleka dają, frustrowało, a teraz po prostu unikam tematu i ucinam gadkę o kulkach mocy i syropach z agawy z laskami wagi ciężkiej w zalążku :D.

    • Ta-Zuza

      Ta-Zuza

      16 sierpnia 2017, 15:05

      Apropos eksperymentu z Minesoty - dlaczego Ci faceci wychudzili się do kości - skoro można śmiało założyć, że jedli poniżej swojego PPM? A tu na forum "miejska legenda" głosi, że jak masz zastój i jesz poniżej swojego PPM, to musisz zwiększyć kalorycznośc, żeby dalej chudnąć - a tacy faceci w eksperymencie nawet o PPM nie słyszeli....

    • stazi24

      stazi24

      16 sierpnia 2017, 17:18

      Ta-Zuza- no bo pewnie Panowie przy pracy fizycznej to mieli zapotrzebowani en apoziomie jak sadze 3 a moz ei 4 ys kalori -zalezy jak ciezka praca i ile h ., wiec jedzac 1500 to bya serio glodowka wiec chocby nie wiem co to juz nie da sie by sie nie chudlo..., oczywisci epotem omzna to przypalciic tyciem z powietrz ajak sie zacnzi ejesc normlanie ale sadze ,ze to ma niewiele wspolnego z tym PPm gdy laska je iles i kaza jej zwiekszyc o np 200=-300 kalori

    • silene_1310

      silene_1310

      16 sierpnia 2017, 17:29

      Owszem, panowie zaczęli tyć, ale dopiero kiedy rzucili się na jedzenie pochłaniając po 10 000 kcal, a nie od zwiększenia kalorii z 1500 do 1700 :). Ale nie ma tak różowo - jedzenie poniżej PPM wpłynęło mocno na ich psychikę, myśleli o jedzeniu 24/7 i przypłacili to kompulsami, kiedy już dostali wolną rękę w kwestii odżywiania. Natomiast suche fakty są takie, że z głodu jeszcze nikt się nie wysr... ani nie przytył :D.

    • stazi24

      stazi24

      16 sierpnia 2017, 20:21

      SILENENE no to jest najlepsza odpowiedz na to dlaczego po glodowce ma sie tak zryt banie ... i prowadzi do komupsywnego objadania sie ( niestety wiem co mowie bo kiedys popelnilam ten sam blad i ciezko mi bylo wrocic do stanu gdy jem normalnie i nei tyje''z powietrza'' no ale na szczescie mam nadzieje ,ze ten etap jest za mna... ) dlatego tak bardzo odradzma gdy jakas Mlodziutka Dziewczyna jara sie dieta typy 1000 kalori ( swoja droga kiedys bardzo popularna nawet promowana w programie kwadransowe grubasy -czy jakso tak :p stad moj pomysl na ta diete cud... no ale moj cud nie trwal dlugo bo szybko podupadlam na zdrowiu -nawet na glownej w przmeinach jest laseczka niby pieknei schudla ale chyba cos zwalila bo wlosy ma do kitu u meni to jedna z pierwszych oznak zlego odzywania..

  • Barbie_girl

    Barbie_girl

    16 sierpnia 2017, 12:19

    Swietny wpis i sama prawda !:) tez czasem popadam nadal w paranoje myslac dzisia nie cwicze to lepiej zjesc malutko aby nie przytyc no bez przesady !! :) tez mam znajome ciagle pytaja co jem a jak mowie ze czasem pozwole sobie na steka albo KFC to odrazu mowia jak to mozliwe ze nadal chudniesz ? No kurde jak zjem te KFC raz na miesiac kiedys mialam bardzo aktywny dzien to sie swiat nie zawali :) Duzo ludzi mysli nadal ze zeby schudnac trzeba jesc tylko salate a tak nie jest wystarczy udac sie do Twojegu punktu pierwszego ;) Swietny wpis dzieki ;)

  • flowerfairy

    flowerfairy

    16 sierpnia 2017, 11:40

    Cudowny wpis! Sama prawda! :) Ja bym się cieszyła że się obraziła. Masz spokój ;)

  • cynamonowy44

    cynamonowy44

    16 sierpnia 2017, 10:19

    zyj dalej, i podejdź z dystansem. Sa ludzie, którzy nie są gotowi jeszcze nia dietę. Jedni sa w stanie zrzucić dużo w wieku 17 lat, inni 30. A też tacy, że po 40 idą po rozum do głowy. I niestety Ty za nią nie schudniesz. Tylko stracisz nerwy. Mam wrażenie, że jesteś osobą, która wysłucha biadolenia, wesprze ją i to jej lepiej robi niż zrzucenie 0,500g tłuszczu. A przytoczone przez Ciebie panie z Vitalii to śmiech na sali :D haha I to czysta prawda o nieumiejętnym odchudzaniu.

  • MirandaMarianna

    MirandaMarianna

    16 sierpnia 2017, 08:31

    Moze dieta wegańska jest dla niej. Coś jej ewidentnie szkodzi a 140 kg to nie 70 gdzie mniej żreć działa bez problemu. I psycholog albo chociaż dobry trener. Moze ten Twój?

  • VITALIJKA1986

    VITALIJKA1986

    15 sierpnia 2017, 23:27

    Niech sie obraza a nie sama siebie oklamuje.........To sa wymowki i jej lenistwo.Ja cale swoje zycie wazylam 58-60kg.Nawet po ciazy a duzo przytylam schudlam 30kg w 10 mies. Utrzymywalam wage ale sie staralam i patrzylam na to co jem.Po kilku latach zaczelam tyc az dowalilam do 80,5kg w sylwestra 2016! Byla wymowka ze utylam od hormownow ( to tylko 15% prawdy) bo ostatnie 3 lata nie robilam nic dla swojego zdrowa i utylam w 3 lata 18 kg!Zapuscilam sie i mialam wymowki.Nie uprawialam sportu, dupe wozilam autem wszedzie. Zaczelam jesc z nudow, z nerwow itp. Kolezanki przychodzily na kawe to do kawy ciasto! <3 a dupa rosnie....Od stycznia uprawiam sport min 3razy w tyg.mam nadal potkniecia ale nie katuje sie a powolutku waga spada.W 8 mies schudlam 8 kg!A jem wszystko! WYMOWKA MOWIMY NIE

  • Bridget.Jones

    Bridget.Jones

    15 sierpnia 2017, 23:26

    "każda dieta będzie działać, jeśli będziesz jej przestrzegać" - DOKŁADNIE. I nie wyszukujmy sobie chorb tarczycy i innych tego typu deficytach żeby usprawiedliwić to że zamiast chudnąć to tyjemy. Dieta jak jest trzymana to choćby skały srały to się schudnie ;) a nie oszukujemy sie że nie chudniemy bo coś nam jest, ale przy każdej mozliwej okazji będąc na diecie to a to podjemy cukierka, a to kilka chipsów itp itd I wielkie zaskoczenie że waga nie spada.... Nie lubię takiego gadania :P

    • NaDukanie

      NaDukanie

      16 sierpnia 2017, 09:50

      Ot cała prawda. Moja siostra w ogóle nie ma tarczycy a jak się wziąła za siebie to nie wiadomo kiedy 25 kg poszło :) Tak więc trzeba działać i tyle :)

  • Bridget.Jones

    Bridget.Jones

    15 sierpnia 2017, 23:23

    Komentarz został usunięty

  • endorfinkaa

    endorfinkaa

    15 sierpnia 2017, 21:09

    Zgadzam sie z tym co napisalas...tak naprawdę problemem jest ze zamiast odciągnąć uwagę od jedzenia to będąc na diecie żyjemy od posiłku do posiłku w ogole nie słuchając swojego organizmu

  • angie65

    angie65

    15 sierpnia 2017, 19:49

    Moja droga...Lektura Twych postów coraz bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że albo A) jesteś kosmitką B) podszywa się pod młodą dziewczynę doświadczony psycholog w dojrzałym wieku i to po podyplomowej polonistyce. To NIEMOŻLIWE żeby dwudziestodwulatka była tak rozsądna, mądra, dojrzała emocjonalnie i świadoma siebie i swoich możliwości. No NIEMOŻLIWE! ;)

    • Ta-Zuza

      Ta-Zuza

      16 sierpnia 2017, 13:03

      +1

  • MadMed

    MadMed

    15 sierpnia 2017, 19:46

    Dzięki za ten wpis, aż mi się micha ucieszyła :D A co koleżanki - doradź jej, żeby przeszła na dwie diety, skoro jedną się nie najada :D Fajnie, że podkreślasz, żeby mieć luz do tego całego gubienia kilogramów. Bez tego byśmy wszyscy powariowali. Buźka i trzymaj się ciepło :)

  • kingusia1907

    kingusia1907

    15 sierpnia 2017, 17:48

    Ludzie się obrażają gdy usłyszą prawdę :P takie życie :) ale masz rację z tym wszystkim że czasami to aż wariujemy na punkcie tego jedzenia, to przesada. Dzięki za przypomnienie ;)

  • angelisia69

    angelisia69

    15 sierpnia 2017, 16:50

    oj nadmiar wolnego potrafi skierowac nasze mysli na niewlasciwe tory :P Z tym sie zgodze.Co do jedzenia/cwiczen/chudniec/utyc,powiem Ci ze szczerze sie niektorym nie dziwie ze juz wariuja,bo za duzo tego wszedzie.Jedni pisza jedz zdrowo nie licz kalorii(ludzie wykorzystuja to w pelni i tyja) inni zalecaja ograniczenie wegli,jeszcze inni diety 1000kcal,nastepni polecaja tylko tluszczowki i tak niezbyt wyedukowani ludzie czytaja i lapia sie coraz to kolejnych sposobow,bo skoro "X" pomoglo to i mnie tez musi.Gdyby tak skonczyc te reklamowanie zdrowego stylu zycia i cudownych diet.I dac jedno haslo dla wszystkich zrozumiale,ze tyje sie od nadmiaru kalorii i braku ruchu.To moze w koncu ludzie inaczej by na to patrzyli?Oczywiscie sa tez problemy zdrowotne ktore utrudniaja odchudzanie ale nie "uniemozliwiaja".Sama jestes przykladem

    • silene_1310

      silene_1310

      15 sierpnia 2017, 17:03

      Za to przykładem takiego spaczenia odchudzaniowego jest ta moja koleżanka wspomniana w post scriptum - dwa jajka i boczek to dla niej załamanie diety, ale do stu czterdziestu kilo się raczej kiełkami nie doprowadziła...

    • angelisia69

      angelisia69

      15 sierpnia 2017, 17:19

      No jasne,ale wiesz jak już postanowiła się odchudzać to wszystko chce na tip-top albo nic, nie zdając sobie sprawy z tego jak krzywdzila swoje ciało przez wcześniejsze lata

    • silene_1310

      silene_1310

      15 sierpnia 2017, 17:25

      Rozumiem to, że zmieniając swoje życie o 180 stopni wszystko chce się dopiąć do perfekcji, ja też żyłam na sałacie i waflach ryżowych swego czasu :D. Ale ona chodzi do dietetyka, dostaje od niego rozpiski i nie ma motywacji, by się do nich stosować, a jednocześnie uważa jajko za zbrodnię :D.

    • angelisia69

      angelisia69

      15 sierpnia 2017, 17:37

      Wiem wiem do czego pijesz:-) ale powiem ci ze kiedyś dodałam podobny post na Vit który wywołał wielka burze,bo napisałam że nie rozumiem otyłych jak mogą się doprowadzać do stanu 3cyferki na wadze i dopiero jak już nie mają sił wejść po schodach-biora się za siebie. A ty mi wtedy napisałaś że 'tak to nie dziala'ze nie tyje się tylko od lenistwa i nadmiaru kcal.ze to jest bardziej złożone

    • aniloratka

      aniloratka

      15 sierpnia 2017, 18:17

      Bardzo czesto jest tak, ze mamy klapki na oczach. Ja tez je mialam (moze nadal mam), az mi kolega (bardzo dobry) pow jak wygladam. Weszlam na wage i zrobilam sqojw zdj i kurde zaskoczylo. Potem doszlo do mnie, ze ciagle tylko stres, praca, stres, dom, jedzenie po nocach (pracowalam do pozna) etc. stres, praca i tak w kolko. To normalne, ze mamy zaburzony obraz jedzenia. Jesli sie podjada caly dzien to czlowiek nie widzi ile tak na prawde je, Potem zdrowe porcje sie takie duze wydaja... Trzeba kolezance wytlumaczyc, ze czasem trzeba powoli. Oby w koncu do niej dotarlo.

    • Beltanee

      Beltanee

      16 sierpnia 2017, 10:25

      Angelisia- bo to nie jest proste. Komuś, kto ma zdecydowanje zdrowsza wagę pewnie ciężko to zrozumieć - a sama, im bardziej chudne i im lepiej czuję się w swoim ciele, zaczynam tak myśleć - jak można się na własne życzenie doprowadzić do takiego stanu. Można. I wszystko - od obżerania się, przez poczatki diety a na odzywianiu się po niej skończywszy- rozbija się o sposób myślenia i wolę To przez to co dzieje się w głowie ludzie zaczynają się nalogowo objadac i ten sam pomyslunek potem ich z tego wyciąga. I to w nim programujemy sobie potem przy diecie myślenie, że ta dieta=nowy sposób życia. Na zawsze.

    • silene_1310

      silene_1310

      16 sierpnia 2017, 14:24

      Angelisia, i dalej to podtrzymuję - za każdym grubasem stoi jakaś historia, tak samo jak za każdą anorektyczką. Ale nie zmienia to faktu, że nie rozumiem, co kieruje moją koleżanką, że z jednej strony boi się jajka, a z drugiej nie boi się dużej pizzy na grubym cieście.

  • Naturalna!

    Naturalna! (Redaktor)

    15 sierpnia 2017, 16:30

    - chudnie się na deficycie kalorycznym, utrzymuje wagę na zerze i tyje na nadwyżce, - nie da się tyć "z powodu zwolnionego metabolizmu" będąc na deficycie, - im jesteśmy szczuplejsi, tym mniej kalorii potrzebujemy, - każda dieta będzie działać, jeśli będziesz jej przestrzegać, hej, nie zgadzam się z tymi podpunktami, które tu wypisałaś :P ;) chętnie kiedyś wyjasniłabym dlaczego ale teraz serio nie mam czasu :) i nie piszę tego, żeby Ci dokuczyć tylko po prostu wiem jak działa ludzki organizm i że to, co wydaje się Tobie takie proste, czasami wcale takie nie jest :) pozdrawiam

    • silene_1310

      silene_1310

      15 sierpnia 2017, 16:35

      Od każdej reguły są wyjątki rzadsze lub częstsze i ja je znam, ale błagam, już i tak za dużo grubasów tłumaczy się chorobami, grzybami, hormonami i tylko czarno na białym napisane na wynikach badań, że są zdrowe jak stukilowe kobyły do nich przemawia i wydaje się wtedy, że wolałyby być chore i nie musieć przestawać żreć...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.