Powiem szczerze , ze jestem w glebi duszy o tym przekonana . Coz jest wart czlowiek bez pracy ? Nie mam tu namysli tylko pracy jako zrodlo dochodu ,czesto niewymiernego do wykonywanej pracy.
Tysiace razy tlumacze dziecia swoim , tym adoptowanym i reszcie zbuntowanej mlodziezy jaka mam w kolo ,ze praca jest dla nas nie my dla pracy . Rozumie ich doskonale ,sama wiem jak ciezko jest przy naszych zarobkach na cos odlozyc ,i jeszcze gdzies wyjsc albo cos kupic . Wiem tez jak sie czeka na swoje wlasne zarobione pieniadze. Sluchajcie nie powiem im przeciez ,ze nic sie nie oplaca ,bo tu dopiero otworze im droge do lenistwa i nie robstwa. Kazdy ma swoje ciezkie czasy i zycie to nie bajka. Jak nie umiesz wyzyc za 100 zl jak mawiala moja babcia to i za 1000 nie bedziesz umial.. Zycie nie jest latwe , prostych drog tez nie ma a bez pracy nie ma kolaczy .
Przychodza takie chwile w zyciu jak ta teraz , ze wiara
we wszystkie wartosci zaostaje mocna zachwiana , mimo iz wroci za
jakis czas na swoje miejsce ,to w tej chwile szlag mnie trafia mimo iz
wiem ze sprawiadliwosci nie ma ,nie bylo i nie bedzie .Zyc trzeba swoim zyc
-iem i nie dac nikomu odebrac sobie wiary we wlasne wartosci .
Firma w ktorej pracuje jakby to nazwac miesci sie za sciana imbisu
w ktorym pracowalam 4 lata i z doskoku czasem tam do dzis cos robie.
Znamy sie z szefem ,jego prawa reka jak i osobami ,ktore tam pracuja. Powiem tylko wam ,ze dzis jestm tu 8 lat i w tej firmie zmienilo sie ze 20 pan tylko nie zmienila sie prawa reka szefa. Czesto tez bylam swiadkiem jak panie z placzem przychodzily i zalily sie na prawa reka i na niesprawiedliwosc.
Prawa reka jest to pani ,ktora nie ma znajomych ,przyjaciol a i z rodzina tez nie umie sie dogadac. Krotko mowiac wiedzialam co mnie moze spaotkac w pracy z ta pania. Zpierwszej lapanki to ja nie jestem a tez z nie jednego pieca chleb jadlam tak ze mysle sobie sprobowc moge jak sie nie da z nia wytrzymac to trudno nikt mnie tu na sile nie trzyma a latwo to ja sie nie poddam. Szczerze wam powiem ze nawet mysle sobie sama sie przekonam czy ona naprawde taka glupia jest.
Bylo to to ponad 2 lata tem jak emerytowana pani ,ktora tam dorabiala
spotkala mie w imbisie i mowi do mnie tak ,
Prawa reka szuka zastepstwa na urlop i ja zaproponowalam aby do ciebie zadzwonila . Ucieszylam sie bardzo i pieknie podziekowalam . Nie robiac sobie zadnej naszieji .
Po kilku dniach dzwoni telefon z propozycja pracy jak to w tym czasie zaznaczyla na razie na zastepstwo podczas urlopow. Ok mysle sobie ,jedziemy na urlop pare groszy w padnie. Gdy balam na urlopie prawa reka do mnie dzwonila aby upewnic sie czy na pewno przyjde.
Prace zrozoczelam po urlopie ,prawa reka w 1 dniu pracy poprosila mnie abym nie sluchala co ludzie o niej gadaja bo ona wykonuje tylko to co jej szef karze (co jest nie prawda bo szef to wlach i woglule nie dyskutuje z kobietami po za tym co tyczy automatow go gier i pieniadzy jakim obracamy ) i jak cos to mam ja sama zapytac.
Po jakis 2 tyg przychodze do pracy na 2 zmiane a tu starsza pani placze ,szef ja zwolnil .Nie wyobrazacie sobie jak ja sie w tej chwili czulam. Kobieta mnie polecila a sama prace stracila. Malo tego sytuacja sie powtorzyla za 2 tyg taka sama zwolnij 2 pania.
Prawa reka ma w rekawie zawsze jakies kondydatki ,ktory zlozyly podnie o prace .Podzwonila ,zwolala ludzi i szef przyjechal na zebranie oznajmil jak i o co tu chodzi a takze powiezial za na dzis potrzebuje 5 panie na nie wiem jak to sie mowi po polsku jaka czesc tatu a potem dokona wyboru bo potrzebuje tu 1 osobe na staly etat i jedna na 80 godz w miesiacu.
Zostalam ja do tego jako jedyna znajoma prawej reki , i 5 nowych pan .
Pracowalysmy sobie wspolnie 3 miesiace ,i odeszla jedna poniewaz szef powiedzial ze nie tu nie bedzie zadnego stalego etatu. Musze powiedziec ze przez rok czasu pracy z prawa reka ja nie mialam z nia zadnych problemow. Natomiast wszystkie inne panie mialy. Tak rok przepracowalam az kiedys szefa dorwalam i ja sie pytam o ten staly etat odpowiedz otrzymalam taka sama. Zas urlopow czas ,ja mam juz bilet na krete kupiony a tu wypadla jedna z pan ,ktora sie w szpitalu znalazla . Na szczescie jedna z naszych klientek miala juz wakacje i weszla na to miejsce i ja moglam pojechac na urlop. Jak wrocilam po urlopie to ta nowa pani mila juz umowe na stale ,a reszta pan oprocz mnie pracowala tylko do konca miesiaca.
Zapomnialam zaznaczyc ze prawa reka lubi glupie panie i chce miec kontrole nad wszystkim i nad wszystkim do tego stopnia ze mowi do nas ze jak cos to do niej zadzwonic ona za nas do szefa zadzwoni. Jesli ,ktoras z pan za duzo z szefem gadala i nie chodzi tu o jakies te a te tylko o pracy to juz sie nie podobalo prawej rece bo do konc nie wiedziala o czym.
Tak sobie ciecho i spokojnie pracowalam do 1.5 roku i tu sie okazalo ze prawa reke szuka problemow i teraz ja jestem bo nowa to ona uczy. No to teraz ja jestem w kolejce. Raz sie starlam z nia i jedyny bald jaki nie powinnam powiedziec gdy mnie zapytala czy mi sie ta praca nie podoba -to to ze ja powiedzialam ze nie podoba mi sie bo mi nie powiedzial nikt ze ja mam pracowac w wszystkie soboty i niedziele i to 2 zmiany. Co jest i prawda. Powiedzialam tez ze w dzisiejszych czasach to nie ma czy sie podoba czy nie czlowiek bierze co daja.
Bylo to rok temu ,w pazdzierniku .
Zmija krew mi ssala do tego poniedzialku , slad zostawila na moich nerwach.
Co miesiac oprocz jakis tam bzdorych uwag ze zle cos wytarlam ,czy nie wiem co bo musze wam powiedziec im same tu sprzatamy to ona oczywiscie nic nie robi , oczekuje od nas jakiejs tam wlasnej inicjatywy w dekoracyji sali czy zmianie plakatu choc cokolwiek nie zrobimy to dla niej jest i tak zle .Potrafi napluc gdzies i sprawdza ten punkt i czepia sie ze nie zrobione.,Szczytem wszystkiego jak dla mnie bylo w naszej tolecie wysmarowanie guwnem deski klozetowej .Ostatnio przychodze do pracy mloda placze bo powiedziala jej ze sie zaniedbala co wedlug mnie jest bzdur bo mimo ie dziewczyna kragla to akurat w ubiorze modna a i ladna.
Tak nie dawalam sie choc krew mnie zalewala za kazdym razem jak przyszlo mi sie z nia zmieniac , i ciagle mi przypominala ze jak mi sie praca nie pdoba to moge zmienic ,a ja jej ze czloeiek nie moze miec wszystkiego w zyciu. Jakbym znalazla cos innego to ona ma osobe na moje miejsce itd. Walczylam dlugo walczylam czy tez nie poddawalam sie , wierzcie mi.
W maju prawa reka oznajmila nam ze przyjdzie nowa pani do pracy ,mamy sie nie bac bo potrzeba kogos aby w razie czegos umial sie tu obejsc. Zaznacze tylko ze w mojej wiosce jest co najmiej juz 10 pan ,ktore tu pracowaly i nie trzeba nikogo tu uczyc. Wiedzialysmy co to oznacza -zmiany .
Od tego czasu dzielilam te moje 80 godz i nowa pania ,tylko ze to nie zawsze w miesiacu jest 80 godz. Cierpliwa bylam . W czerwcu nowa pani dostala juz kilka godz wiecej odemnie. Mowie sobie poczekam zaraz urlopy mina. Urlopy minely . Pani dalej jest i na moje pytanie do kiedy -prawa reka odpowiedziala
Miesiac ze miesiacem mija a ja coraz mniej tych godzin mam. Szczyt nastapij w listopadzie patrze a ja mam 5 dni pracy . Odrazu mazowi powiedzialam ze zostawiam to od grudnia bo nie mam zamiaru calych swiat tam siedziec a tym bardziej ze to w tym roku z wekendem polaczone to i na wekend sie pewnie bym zalapala. W poniedzialek dostaje sms ze mam 14 nie przychodzic do pracy. odrazu sie wkurzylam i mowie nie tego to juz za duzo z 5 marnych dni zabrala mi jeszcze jeden . We wtorek poszlam i daje kolezance klucze i mowie ze wiecej nie przyjde a wiadomosc tez jej sms wysle co i zrobilam. Oczywiscie rozmawialysmy o tej sytuacji potrzymy w kalendarz a tu nie tylko 14 mialam nie przyjas do pracy o czym mi prawa reka napisala ale zapomniala mi napisac ze 19 tez mi skreslila - Nie tego to juz za duzo . 2 dni juz przepracowalam a ten 3 to nich sobie tez wezmie.
Tak ,dobze jak sie ma jakies prawa i wydawac rozkazy mozna.
jbklima
19 listopada 2008, 19:25długo wytrzymałaś...a prawa ręka dała się Wam mocno we znaki....kiedyś spotka ją za to odpowiednia nagroda...widać ludzi mają za nic i mogą sobie na tak wiele pozwolić.Asiu...punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...tak było i jest...praca nie jest celem samym w sobie..jej efekty służą nam do zaspokojenia swoich potrzeb..dobrze jest przy tym gdy praca sprawia nam przyjemność...my z mężem jesteśmy pracodawcami i wierz mi..każde zwolnienie pracownika bardzo się przeżywa...i jest to jakaś swoista porażka...ostatnio chyba mamy pecha w tym zakresie...kolejna osoba okazała się leniwa , bez inicjatywy , załatwiająca swoje prywatne sprawy nagminnie w czasie pracy , pozorująca itp.....a wyszło to oczywiście przez przypadek....teraz mąż chce ją zwolnić ...ja...rozmawiać i dać nowe konkretne zadania bo uważam ,ze pani ta miała zbyt dużo samodzielności i brak kontroli co..jest naszą winą.Piszę to ,,nie osobiście do Ciebie...bo wiem ,że masz rację...piszę to by powiedzieć ,ze pracodawca pracuje w domu i pracy , w niedzielę i święto i nigdy do końca nie wie...co naprawdę będzie.Mam nadzieję ,że nowa praca okarze się szczęśliwsza,,,czego tobie życzę g.
joannab6
18 listopada 2008, 19:00za wsparcie i miłego tygodnia Ci zyczę:)
dziewiatka9
18 listopada 2008, 17:39Podziwiam Cię !!!skąd u ciebie tyle cierpliwości??ja bym już w maju kopnęła "prawą rekę" w duuuupę a do listopada to bym już nową pracę miała!!!
joannab6
15 listopada 2008, 23:33postapiłaś jak najbardziej słusznie. Pozdrawiam:)
Brzoskwinkaa
14 listopada 2008, 14:24Widzę, ze nie tylko w mojej firmie jest co namniej dziwnie :( Powodzenia i dziekuje za kazde cieple slowo :)
Dana40
13 listopada 2008, 22:37Kochana i dobrze czasem trzeba z siebie wyrzucić co człowieka denerwuje...Co do pracy masz słuszność , życie to nie bajka też prawda cóż więcej dodać...Szkoda gadać...Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowo.
elik7
13 listopada 2008, 21:10olej to, zamknęłaś drzwi i odetnij się nie warto o tym więcej myśleć, a babę w końcu i tak ktoś zwolni. Ono jest po prostu głupia. Dobrze że wyrzuciłaś to z siebie
anezob
13 listopada 2008, 19:52najgorzej jak się ktoś bezrozuny, zawistny i złośliwy do władzy dorwie. Daj takiej troszkę porządzić i proszę... myśłę, że zwiazane jest to może także z jakimiś jej zyskami. U nas np. zatrudnia się pracowników na umowę zleceni i pracodawca oszczędza na opłatach. Mam nadzieje, że wszystko sie pracowo ułoży dla ciebie dobrze.
pasokonik
13 listopada 2008, 19:23Choć ja ponoc jestem szefem:d Teraz jestem sprzedawcą bo rozchorowała się jedna z moich pań...oprócz tego jestem technologiem, księgową, menadzerem o Bóg jeden wie kim...Na moją probę, ze muszę pracowac od rana, by po południu zrobic resztę, usłyszałam od pracownicy, ze ona się nie zgadza! Mogę ja zwolnic znajdze pracę gdzie indziej, w sklepie miesnym mało ludzi chce pracowac! Dziś podczas obsługi zauwazyłam ze czesci wyrobow jest niedoparzonych, nie dosc ze głupio mi było przed klientem musiałam cała partię wycofać...oczywiscie nikt nie poczuwał się do odpowiedzialnosci, nikogo nie ukarzę, bo znów uslyszę podobną spiewkę jak od sprzedawczyni...Był długi weekend, moja gosposia zarządala dwóch dni urlopu, choć miałam i sklep na glowie i malowanie, dałam ale dalej czuję do niej zal, ze tak postąpiła...Napisalam te zale bo czasami zastanawiam się dla kogo ja pracuję...zysku tyle co w pysku, kłopotów cała masa...jestem podobno pracodawcą, ale w Polsce realia są czasami zupełnie inne. Do milego i lepszych dni:)