Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ps warjuje
11 kwietnia 2008
juz nie umiem sobie z tym calym odzywianiem wogule poradzic. Ludzie jak wy to robicie ? No jak pytam sie ? Doba ma 24 godz z czego przewaznie 8 kazy z nas spi ,no roznie to z tym snem bywa bo ja to z tych co spia ile chca jak moga albo poki sie nie wyspia ja ja to mowie i mam taka mozliwasc. Czyli zostaje niby 16 godz ,z czego trzeba odiac minimum 3 godziny w ktorych nie jemy przed snem czyli zostaje nam 13 godz .w ktorych powinnismy zjesc 4 -5 posilkow to z moich obliczen juz piec nie wyjdzie bo brakuje nam 2 godz do 15 godz.czyli probuje zjesc 4 co 3 godz i jeszce musze dobze myslec bo jak ide na silownie to kilka godz po jedzeniu bo inaczej tam zamiast cwiczyc bede myslec o jedzeniu i zapijanie gloda jak to Moni mowi mi tu nic nie pomoze ,bo padne tam morda na pysk. Nie wspomne jz o tym ,ze kazdy z nas ma inny rozklad dnia i nie mysle tu o tym jak ktos pracuje na 1 zmiane do 15 .Mam na mysli tych ,ktorzy pracuje na 3 zmiany i jeszcze tam inaczej ,raz jedza sniadanie o 6 rano ,raz o 14 z obiadem bo nocki maja ,innym razem o 10 bo 2 zmiana. i jak tu dostarczyc tyle kalori ile organizm potrzebuje ? Albo tak ja ja raz pracuje raz nie i rannym ptaszkiem to ja nie jestem. Jestem tu ponad 2 lata i juz nic nie wiem i mam juz dosc tego oblicznia i wogule tego wszystkiego .dzis na sniadanie wyszlo mi 490 kcal ,na obiad 340 kcal i teraz czekam sprzatacac chate az sie cos mi przetrawi ,bo jadlam pure z jajkami sadzonymi i zapilam maslanka aby pojsc na 18 do fitnes a wedlug tych naszych wszystkich teori o 18 powinnam cos zjesc ,wiem ze moge co 4 godz ale zas bedzie zle bo zaraz po cwiczeniach i tak w kolko macieju. Nie wiem jak wam to idzie ale wiem ,ze jak dzis do tej pory zjadlam 830 kal to nie wiem czy uda mi sie zjesc na kolacje 370 .Jak mowi moj Grek -cokolwiek nie zrobisz to i tak zle choc ja do kanca w to nie wierze to w tym przypadku on ma troche racji bo u mnie dzis wyjda tylko 3 posilki.
dziejka
11 kwietnia 2008, 23:23ja jem trzy posiłki,9-10 pierwsze śniadanie,12-13 lunch,17-18 obiado-kolacja 1200-1000 cal dziennie.Po 18 już tylko piję.I przed każdym posiłkiem, też 1/2 do 1 litra wody, herbaty zielonej.Pozdrawiam
parda1
11 kwietnia 2008, 21:52wiesz, mam mocno nieregularny tryb życio- pracy... i za Chiny nie mieszczę się w posiłkach, chociaż wybrałam jednak 4 , a nie 5- bo już naprawdę nie mogłam się z nim wpasować... najgorzej z przegryzaniem. A 3 godziny przed snem w ogóle rzadko mi wychodzi. Greka nie słuchaj, bo może ma powód na zasadzie; o jest sie o co czepić! I życzę żeby przyszło słonko i trzeba było jednak po mrożoną kawę sięgnąć. Pa!
jbklima
11 kwietnia 2008, 20:27teorię mamy dobrze opanowaną..gorzej z praktyką...wszystko trzeba dostosować do własnych potrzeb <img src="http://img232.imageshack.us/img232/1439/mapkamaapj8.jpg" border="0" alt="Image Hosted by ImageShack.us"/>
dior1
11 kwietnia 2008, 19:16Może wyrzuć jeden posiłek, będzie Ci łatwiej nad tym zapanować i nie będziesz się tak stresować?
Dana40
11 kwietnia 2008, 17:23Cóż jednak zrobić ,żeby schudnąć.Nie jest łatwo,to wygląda jak jakieś wariactwo,ale jest zawsze jakieś ,ale...Zawsze dobrze trochę rozsądku zachować,jednak bez reżimu,liczenia kalorii i wysiłku fizycznego ja nie schudnę:-((,więc męczę się i walczę,kryzys każdego dopadnie.Ważne przetrwać i dalej walczyć :-))) Moja mama mówi jeść często,a mało i się nie tyje.Fakt,że zależy co się je? i czy się człowiek rusza i tu jest problem,albo sedno sprawy.
anezob
11 kwietnia 2008, 16:54jeśli chodzi o liczenie kalorii... ja odpadam, nie nadaje sie do tego. A 5 posiłków- wykonalne. U mnie godz. około 6.30-7 śniadanie, 10- 10.30 przegryzka, 13.30-14 II przegryzka, 15-16 obiad, 18-19 lekka kolacja i dzban herbaty. Jakoś na razie daję radę.
bigmamik
11 kwietnia 2008, 16:48największym i najkaloryczniejszym posiłkiem jest śniadanie ,obiad dużo mniejszy ,a kolacja najpóźniej o 18-stej i jest to z reguły ser chudy czasem jak mam ochotę na "słodkie" to dodaję do niego łyżeczkę dżemu.