Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
cdn7


no juz po pracy....tak sobie mysle ze ladnie poszlo ale boje sie ze teraz beda kryzysy....chociaz dzisiaj jakos dalam rade....wyspalam sie nareszcie...diety tez mi sie udalo upilnowac....kalorii nie przekroczylam tak gdzies okolo 1000 zjadlam parowki rano bo tylko to bylo w domu...maz namawial mnie na kromke chleba z maselkiem ale bylam dzielna....i odmowilam....na atak glodu szklanka cieplego pleka to moj sposob....mam tylko nadzieje ze mi sie nie znudzi bo mleczko ladnie mi blokuje gloda i to takie zwkle zwyklusienkie odluszczone ze sie prawie jak biala wode pije...ale na mnie narazie dziala i blokuje....potem zrobilam salatke ryzowa smieciuge....wszyscy jedli ze smakiem pelno roznych warzyw jedyny wysoko kaloryczny produkt to ser edamer....moja oczywiscie bez sosu tylko z lyzka olejuz oliwek...prawie wcale soli oni sobie doprawili...i takim to sposobem wilk syty i owca cala  ....nie bardzo sie chwale ze jestem na diecie bo u mnie to roznie bywa....i boje sie ze poraz kolejny....ze slomianym zapalem szybko sie poddam i po....ptokach.....tak wiec narazie siedze cicho jak schudne z 10 kg to im powiem....po przy takiej wadze to dlugo nie bedzie widac roznicy....albo poczekam az ktos zauwazy....aczkolwiek moja przyjaciolka gejowa tzn Antonio juz zuwazyl ze cos jest nie tak bo nie pije coca coli...co jest bardzo dziwne no i to ze robie kilometry na piechote bez autka....troche go zbylam obrocilam wszystko w zart i tyle....aprpos kilometrow na piechotke dzis nie dobilam bo wiekszosc dnia przelezakowalam ale z 6 km zrobilam...fajne jest to ze nie mam juz zazipki jak dochodze do lub z pracy...a to tylko tydzien...jak to zrobic zeby wytrwac i isc do przodu...nic to zobaczymy jak sie bedzie miala waga jutro rano....chociaz troszeczke zeby schodzila codziennie....az do 8 z przodu....to potem moze bym dala rade...aczkolwiek znam sama siebie i roznie to moze ze mna byc to dopiero tydzien...ide poczytac jak wam idzie a potem jakis filmik sobie lukne albo pogram w cos ostatno tylko praca i praca....
  • Sig.Dolores

    Sig.Dolores

    15 stycznia 2014, 20:33

    No nie wiem nieraz mam wrazenie ze zyje zeby pracowac a nie pracuje zeby zyc....

  • balbenia

    balbenia

    15 stycznia 2014, 10:41

    jasne nie samą pracą się żyje...:)

  • ambus

    ambus

    14 stycznia 2014, 02:27

    "Moja przyjaciółka gejowa";) Jak uroczo ujęte;) Też taką mam. Miło się o facetach dyskutuje;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.