6 tydzień to już remont od rana do wieczora i też nie ćwiczyłem - przynajmniej teoretycznie.
Praktycznie wyglądało to tak: wejść na drabinę, zejść, podnieść ręce coś odkręcić/przykręcić, coś przenieść, podnieść, pomachać wałkiem nad głową poniżej głowy, kucnąć, wyprostować się, wspiąć się na palce i takie tam inne przyjemności. Ogólnie uznałem to za maraton treningu funkcjonalnego i z poprzedniego tygodnia jestem zadowolony treningowo.
Ten tydzień spędzam dalej na remontowym treningu funkcjonalnym - mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia wrócę do normalnych treningów.
W niedzielę mam pierwszy start biegowy w tym roku. Dystans krótki bo 8 km, ale za to wymagający, bo bardzo pofałdowany, a biorąc pod uwagę, że pewnie będzie dużo śniegu i/lub błota, moje nogi dostaną nieźle w kość. Szczególnie, że od miesięcy nie biegałem w terenie. Bardzo jestem ciekaw tego startu.
Aziya
21 lutego 2013, 11:19Trzymam kciuki za start!
mikelka
21 lutego 2013, 08:09haha podoba mi sie okreslenie : maraton treningu funkcjonalnego :)