Ważenie nr 2: 63,9 kg
w tygodniu: - 1,2 kg
łącznie: - 2,5 kg
(nie wiem, dlaczego 20 maja mi się zaznaczył jako 66,4, może dlatego że nie wprowadziłam pomiaru w ogóle)
Myślę, że kluczem do tego że faktycznie dość stale chudnę jest jednak ten licznik kalorii, gdzie mogę widzieć ile orientacyjnie zjadłam białka / tłuszczów / węglowodanów. Nie korzystam z tego codziennie, ale często korzystam. No i chyba mam te wszystkie bóle głowy i słabości i konieczność zjedzenia czegoś "bo umrę" za sobą. Z aktywnością fizyczną też wszystko jest OK. Aktualnie mam zakwasy po ćwiczeniach z ciężarkami :)
Nie wszystko jednak było idealne. W niedzielę mąż mnie zaprosił do Masali i szczerze mówiąc, tak się obżarłam tym obiadem (wegetariański Jalfrezi Curry Paneer + lody) że przespałam pół dnia i zjadłam tylko jakąś symboliczną kolację. Codziennie staram się jeść ok. 1600 kalorii, jednak w niedzielę, a także poniedziałek i wtorek (też jadłam na mieście) przypuszczam, że zjadłam znacznie mniej. Co oczywiście pomaga w chudnięciu, ale też pomaga w jojo i w ogóle dostarcza się organizmowi mniej składników odżywczych. Muszę się bardziej pilnować.
(lody pistacjowe z wodą różaną i kardamonem :))
Pomiary:
biust: 96 cm (-5 cm lol)
talia: 77 cm (-2,5 cm :ooo)
brzuszek: 87,5 cm (-1,5 cm)
biodra: 104,5 cm (+0,5 cm, ale -0,5 od zeszłego tygodnia)
udo: 63,5 cm (-0,5 cm)
łydka: 39,5 (-0,5 cm)
.daydream.
1 czerwca 2017, 12:55Gratuluje spadku :-) wymiary też pięknie poleciały :-) skąd takie fajne tabeleczki ?
Shahrazad
1 czerwca 2017, 13:01Hej, dzięki. :)) Mam tutaj wykupioną dietę na Vitalii (do której się czasem stosuję a czasem nie, a czasem się nią po prostu inspiruję :)). Z doświadczenia wiem, że dieta jest fantastyczna jeśli się naprawdę z niej korzysta, kiedyś ładnie schudłam, no ale jak się mieszka samemu to łatwiej trzymać dietę i stać przy garach pół dnia a teraz nie mam tego komfortu. Ale na podstawie tej diety wiem ile powinnam jeść kalorii i tych różnych składników. Korzystam też z programów treningowych video które tu są - robię Misja Bikini
.daydream.
1 czerwca 2017, 13:50Ja nie potrafię ściśle pilnować się diety, którą ktoś mi narzuca, więc podziwiam Cie :) Stawiam na MŻ, bo przy moim facecie to pokusy są co chwile i na dodatek ja też mam często różne zachcianki żywieniowe :)