W taką pogodę najchętniej owijam się kocem i popijam gorącą herbatę:D Ciężko mi się zmusić do porannego wstawania aby poćwiczyć przed pracą. W łóżku jest tak ciepło i przyjemnie :) Aktualnie jestem w trakcie programu Insanity Max 30. Do tego staram się 2-3 razy w tygodniu troszkę pobiegać. W okresie zimowym na więcej ruchu chyba nie ma co z mojej strony liczyć. Wiosną wrócę jeszcze do mojej jazdy na rowerze po okolicznych lasach.
A dzisiaj całkiem ok dzień minął :) z okazji Mikołajek postanowiłam upiec muffinki i do pracy i dla mojego faceta. Pyszne marchewkowe z korzenną nutą :) Wcale nie dietetyczne ale co tam :D Ja zjadłam całą jedną do kawusi a reszta się szybciutko rozeszła:) Ciast nie umiem piec i muffinki są szczytem moich kulinarnych wyczynów :P Mogłam darować sobie lukier ale pomarańczowy posmak dopełnia smaku :)
a reszta posiłków całkiem ok: na śniadanie owsianka z bananem i figami potem w pracy na lunch twarożek z papryką i cebulką i ze pomidory, podwieczorek kawa i muffinka i na kolację kaszotto z kaszy pęczak z papryką, czerwoną fasolą i szynką wieprzową. Jest to w zasadzie bardziej objadokolacja ale przez moje godziny pracy ciężko mi inaczej jadać.
angelisia69
7 grudnia 2016, 03:09fajne muffinki ;-) grzechem byloby nie sprobowac wlasnej :P tez jestem anty-ciastowa,takie mniejsze wypieczki lepiej mi wychodza.