Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zła..ale walczę dalej....


No i jakiś dołek mnie łapie (szloch)  patrzę na siebie w lustrze i widzę różnice ale i tak to tu to tam za dużo, teraz jak już brzuch zaczynam akceptować w miarę to zaczynam narzekać na uda i łydki...masakra jakaś... jeszcze babcia dosłownie wcisnęła we mnie udko z kurczaka, ale nie gotowane tylko takie dobre z grilla... no a że z nią się nie da spierać to musiałam grzecznie zjeść (kujon) wróciłam do domu i od razu zabrałam się za ćwiczenia byleby tylko spalić te kurczakowe kalorie które zjadłam. No cóż znowu jakiś czas jej nie będę widzieć to przynajmniej nie będę musiała marudzić że zgrzeszyłam. No i przez weekend ładnie z psiakami znowu wychodzę trochę złych kalorii :D

Od kilku dni mam fazę na tą piosenkę. No jak dla mnie mistrzostwo <3

Pierwszy raz odsłuchałam to łzy mi leciały jak woda z kranu. Ale cieszy mnie że nawet osoby znane zaczynają nagłaśniać problem bezdomności zwierząt. Krótko mówiąc...

Wiem mam marzenia... no ale może za parę lat wszystko się zmieni? Może ludzie zaczną postrzegać zwierzęta jako naszych przyjaciół mniejszych a nie maszynki do rozrodu i robienia pieniędzy?

Wzięło mnie na przemyślenia ehh...no cóż trzeba zjeść kolację, iść na spacer z psem, potem obejrzeć serial, poczytać książkę i spać (spi)

Ale jeszcze trochę sobie pamiętnik przemyśleniami zawale...

Dobra zaszczurzyłam, zamysiłam, zapsiłam xD mogę iść robić swoje. Więc dobranoc i do poczytania niedługo ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.