Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwszy dzień


Dziękuję Wam za wsparcie i komentarze, uskrzydliły :)

Dziś pierwszy dzień diety, pierwsze już grzechy - czy Wy też macie problem z koleżankami w pracy? Nie chcę im się chwalić, że się odchudzam dopóki nie zacznę widzieć efektów. Boję się, że znów mi nie wyjdzie, że znów się złamie a one znów będą mogły mnie za plecami obgadywać, że znów mi się nie udało. Więc im się nie chwalę, ale 1 dzień diety i akurat imieniny księgowej - ciasto - i weź k.r.a odmów księgowej...i wpatrzonym w Ciebie oczom...dobra jeden nadprogramowy kawałek, nie jestem z tego dumna, nie tłumaczę siebie, nie oczekuję zrozumienia, po prostu szczerze piszę, że grzech był.

Apropo pracy też macie takie koleżanki, że jak przyniesiecie do pracy coś innego niż kanapki to nie omieszkają tego w jakiś sposób skomentować? "ooooo dziś sałatka? odchudzasz się?", "a co ty dziś jesz? a chciało ci się coś takiego robić? a czemu dziś nie kanapki? a czemu to czemu tamto?" TEMU!!!! KURNA!!! Aż strach przynosić jedzenie, wszystko zauważą, wszystko skomentują, a ja staram się być na to odporna, uda mi się ale musiałam się wygadać.

Jutro mam urlop jedziemy zamawić szafki hurrrra, moja kuchnia marzeń zbliża się do mnie co raz większymi krokami :)

A za 2 godzinki jadę do fryzjera w końcu, nareszcie zetnę te długaśne, okropniaste już włosy i może namówię męża na pofarbowanie mi włosków na jakiś nowy kolorek.

Co do diety (poza tym ciastem księgowej), jest super, nie mogę się doczekać kolejnych posiłków i to nie z głodu, nie, nie.Zawzięłam się czuję, że to jest ten moment, ten czas kiedy w końcu mi się uda. Nie muszę, a nawet nie chcę być wieszakiem, lachonem. Chcę być szczuplejsza, zdrowsza i nawet z lekką odrobinką tłuszczyku tu i tam, w ramach zrowego rozsądku. Uwierzcie mi dziewczyny dojrzali mężczyźni w większości nie oglądają się za wieszakami, jak to mówią "facet nie pies na kości nie leci" :) a co najważniejsze mąż by mnie zostawił gdybym była za chuda, więc wszystko w ramach rozsądku. No właśnie mąż, obiecał mnie wspierać i mam nadzieję, że sam również zacznie brać przykład ze mnie i będziemy chudli razem bo mężuś ma daszek dla ptaszka baaa daach bym powiedziała, sie powodzi ptaszkowi :) Dobra bo zejdę na tematy... :)

Lecę zrobić obiad dla mej połowencji, a pźniej obiecany mi spacer i fryzjer. Wieczorkiem jeszcze do Was zajrzę, a póki co wciążenergia mnie rozpiera :)

Aaa zapomniałabym, przepraszam za literówki, błedy braki spacji i inne.Laptop mi padł piszę z tableta i ciężko tu wyłapać wszystkie błędy

EDIT:

Z włosów długości za łopatki z tyłu mam włosy do karku z przodu do brody, mąż przywyknąć nie może mówi, że to nie jego Gosia, że inna Gosia, ale wciąż ładna Gosia, piękna Gosia :) 

Lubię męża :D

  • aga.tr

    aga.tr

    17 października 2014, 20:33

    No to Gosia mamy takie same fryzury ;) Koleżankami się za bardzo nie przejmuj, a niech się pytają, odpowiadaj i tyle..cierpliwości :) Smacznej dietki!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.