Na śniadanie zjadłam płatki owsiane z mlekiem= 280 kcal
II śniadanie pomarańcza= 100 kcal
III śniadanie: pieczywo razowe, serek na kanapki, pomidor= 40 kcal
Obiad: zupa ze szpinakiem, ziemniakiem, marchewką (60 kcal)+ bułka z serem (300 kcal)= 360 kcal
Tu jeszcze było ok, ale po chwili zjadłam kawałek ciasta czyli max 200 kcal, ogólnie niby fajnie, bo zmieściłam się w tych 1000 kalorii, ale nie czułam się z tym dobrze. Zwłaszcza, że później nie kręciłam hula- hopem... Dlatego, bo do Damiana przyszedł kolega. Wiedziałam, że tak się skończy, bo mieszkamy jeszcze u rodziców, więc mamy do dyspozycji jeden pokój, a nie będę przecież świeciła moim brzuchem przed jakimś kolesiem. Zdążyłam tylko przed obiadem zrobić Mel B, z czego jestem zadowolona Oczywiście mogłam poćwiczyć po jego wyjściu, gdyby nie jeden fakt... Zasnęłam no, bo co tu robić, jak oni grali w jakieś tam swoje gry. Obudziłam się dopiero dzisiaj rano.... Ale to jeszcze nie koniec kiedy wynegocjowałam komputer na niecała godzinę, żeby pouczyć się maty, bo dzisiaj kartkówka, do nie dało wytrzymać w takim hałasie. Rozwiązywali sobie tam jakieś testy, a darcia przy tym było już nie powiem ile..,. No w końcu samcza rywalizacja... No nic ja idę jeść owsiankę Mam nadzieje, że wasz wczorajszy dzień był lepszy trzymam za Was kciuki :)
Jaskierka
24 listopada 2013, 00:44Spoko, mój mi powiedział kiedyś, żebym nie kręciła hula hop jak gra, bo mu cyt. "zimnym powietrzem zawiewa" :D to mu powiedziałam, że potem na zgrabną d. to się fajnie patrzy, ta motywacja na niego działa i już sobie kręcę sspokojnie ;)