I: 400g maślanki
II: 200g serka wiejskiego
III: 400g maślanki
IV: kotlety rybne z wczoraja
V: sernik dukana
wczoraj miałam małą wpadkę- tak to już chyba u mnie jest, że po dwóch dniach klops... ale nic to - będę stosować fazę uderzeniową aż dokulam się do 89 kg :)
już dziś wiem, że w piątek będzie kolejna wpadka - a właściwie nie będę tego nazywać wpadką tylko zaplanowanym odstępstwem :)
pieseklisek łagodny jak baranek :)
milenos
8 maja 2009, 17:33Troche Cie rozumiem. Jak zwolnili mnie 1,5 miesiąca temu z pracy to też potem były głupie teksty i gadki. Tak jakby oni wszyscy mieli zajebistą pracę i nikt nie był na bezrobociu. Dlatego też z rodziną od strony taty w ogóle się nie widuję (nawet na święta nie jeździmy) a ze stroną od mamy powoli też kończymy utrzymywać kontakty. czasem zdarzy sie,ze kogos spotkam na ulicy i wtedy jak to moja mama wówi, "smród szybko sie rozchodzi..." Trzymaj fason kochana. Może przygotuj sobie jakies odzywki. Wiesz, odpowiadaj pytaniem na pytanie tak zeby oni tez nie czuli sie komfortowo. Każdemu można coś dosrać :) Kuuuuuurczaki, ale do konca miesiaca jeszcze daleko a Ty sie biedaku juz stresujesz :/ ale zonk. wez zatrudnij męża na pocieszacza.
milenos
8 maja 2009, 16:31bo jak sama kiedyś napisałaś, czasem nie chce się słuchać "dobrych rad" tylko wyżalić.... ale może znajdziesz coś, co poprawi Twój nastrój? Przecież możesz pojeździć swoim Świeżaczkiem 130k/ha (mi zawsze poprawia nastrój) albo iść na podbój nieznanych terenów. Trzeba zapoznawać się z okolicą :) Ten piesio z foty to Twój? Jeśli tak to zazdroszcze. Lepiej spacerować z psem niż udawać samotną turystkę.... No i troche mam wrażenie, że męczy Cię dzisiejszy wieczór. Bo miałaś mieć piątek nie - dietowy. Nie przejmuj się, ZAWSZE będą jakieś odstępstwa. Inaczej nie da się żyć i dietować. Przecież wiesz..... :*
milenos
8 maja 2009, 15:55Ale po pierwzse, wstydziłam się kupić w aptece ciekłą parafinę. Ale kupiłam w końcu, jakoś się udało :) myślałam, że to śmierdzi albo coś w tym stylu ale dla mnie jest prawie bez smaku i zapachu :) no i zrobiłam troszkę tego majonezu. Myślę,że można zrobić więcej, tak z całej buteleczki (100ml) i trzymać to w słoiczku ale na razie była próba. Poza tym zobaczymy teraz jak moje kiszki na to zareagują. mam nadzieję, że 2 dni na toalecie nie będę siedzieć.... Także kup sobie owo cudo i sama wypróbuj, 100ml kosztuje u mnie nie całe 3zł więc mozna sobie kupić. A jak Ci idzie dieta? starasz się z całych sił?? :) :) No i przede wszytkim jak humor? Mam nadzieje,ze gorsze dni już minęły. Buuuuuźka!
menevagoriel
8 maja 2009, 12:57łagodny jak baranek, ale o autko zazdrosny hehe :))
gelbkajka
8 maja 2009, 12:56czekamy az jej troche przejdzie i po noz ;))
menevagoriel
8 maja 2009, 12:44do Twojego autka mojemu trochę brakuje, ale dam mu tyle miłosci, zeby nie miało kompleksów z tego powodu ;p
gelbkajka
8 maja 2009, 10:41mordka wprost do calowania!! hihihi byle nie przez obcych ;)) To nasz 3 mandat na Hogo :(( i wychodzi ze on agresywne bydle jest... A guzik prawda- jak jego nie zaczepiaja to on ma wszystkich w nosie. Sprawdzone!! Ale juz kamerka na spacery kupiona i zastanawiamy sie jeszcze nad podworkowa. I bedzie wszystko udokumentowane!! A co- w nos nie damy mu dmuchac ;))
milenos
7 maja 2009, 12:54Nie wierze,ze jesteś beznadziejna. Ja do odchudzania podchodziłam już od kilku miesięcy. I milion razy mówiłam sobie "Ty idiotko, czemu nie możesz zacząć, nie wpierdalaj tylko rusz się" Ale jakos nie wychodziło. Bo zawsze znalazło się jakies wyjscie na lody, na obiad, do kumpeli na piwko, na wodeczke na jakies urodziny, romantyczną kolacje we dwoje, swieta. Najgorsze jest to,ze tych okazji ciagle jest mnostwo! Mowie Ci, sprobuj poswiecić jeden dzien na zrobienie kilku potraw zgodnych z dietą i wloz je do lodowki. zrob sobie sernik, mufinki, kup surimi, usmaz piers z kurczaka, upiecz rybke w folii. jak bedziesz miala ochote na cos zakazanego to otworz lodowke i na pewno cos z tych naszych rzeczy uznasz za dobre rozwiazanie. Przeciez waga spadla i bedzie dalej spadac jesli dasz rade trzymac sie planu. Mi bardzo szybko leci czas i nie moge uwierzyc,ze to juz szosty dzien. jeszcze 4 i zaczne warzywa. pomysl o tym tak jak ja :) sprobuj wyzwolic sie z tego dołka. :*****
milenos
7 maja 2009, 11:30a czemu robisz odstępstwa? może jak będziesz miała więcej dozwolonych rzeczy w lodówce to pokus będzie mniej? kurde, mnie jakoś nie ciągnie do zakazanego jak wiem, że mam wybór w tym moim jedzeniu. Ja też już wiem, że w nastepny weekend zgrzeszę. jade do kolezanki na juwenalia. postaram sie jesc w ciagu dnia same "dobre" rzeczy ale wieczorem na pewno bedzie jakas zapiekanka i wodka. no nic. najwazniejsze wg mnie to po tym wszystkim wrocic znowu do diety.
menevagoriel
6 maja 2009, 21:21dziękuje Żabko za przepis ale akurat sernik na zimno znam hehe :)) tylko nie wiedziałam, ze tak się nazywa :)) No i ja nie robię sernika na zimno z surowymi jajkami. Nie boisz się salmonelli??
menevagoriel
6 maja 2009, 21:10a co to jest sernik dukana?? piesek śliczny :))
gzemela
6 maja 2009, 14:17Twoje menu wygląda apetycznie. Wszystkie składniki bardzo lubię, ale umarłabym z głodu jedząc tylko to co na liście ;) Dla mnie maślanka to napój, a nie posiłek. Ja zapycham się warzywami, ale rozumiem, że w Twojej diecie, to odpada.