dziś przychodzi do nas babka z nieruchomości, żeby obfocić mieszkanie
zatem od 6tej rano przemieniam je w obiekt westchnień rodem z magazynów wnętrzarskich :)))
niepewna swego zerknęłam na strony agencji nier. - chciałam wiedzieć jak wyglądają mieszkania wystawiane na sprzedaż - to co zobaczyłam zjeżyło mi włosy na głowie!!!
generalnie syf, kiła i mogiła - porozwalane buty, otwarte tubki z pastą do zębów, ręczniki rzucone byle jak, że nie wspomnę o majtkach, skarpetkach i stanikach wyłaniających się malowniczo z dowolnych części mieszkania
nigdy bym nie kupiła takiego mieszkania, po prostu bym się brzydziła
wydaje mi się, ze dużo korzystniej wypadnie mieszkanie z rynku wtórnego całkowicie pozbawione osobistych akcentów typu kosmetyki, części garderoby, produkty spożywcze...
pan i władca, gdy przyszedł do domu to spytał w progu czy ma skoczyć do jakiegoś muzeum zakosić kapcie filcowe :)))) dowcipniś! ale rzeczywiście wszystko wylizane jest bardziej niż na boże narodzenie :))
zmykam teraz się kąpać, później skoczę po jakieś ciasto i w spokoju będę oczekiwać na panią z a.n.
gzemela
28 sierpnia 2008, 08:35zagracone, brudne mieszkanie odpycha, więc jak się je chce dobrze sprzedać musi być posprzątane. Dobrze też jest je troszkę odświeżyć. Mieszkanie które kupiłam bylo ruiną, więc nie mieli chętnych i mocno spuścili cenę. Kiedy teściowa zobaczyła co kupiliśmy była w szoku ;) Za to my mieliśmy kasę na kapitalny remont.
gelbkajka
26 sierpnia 2008, 16:48oj skad ja to znam.. zanim wynajelam nasze mieszkanie ludziom bylo wysprzatane, wycacane, nawet swieczuszki poustawiane, specjalnie szylam firanki pod kolor dywanu... za to jak dostalam mieszkanie spowrotem to nawet krzesla byly polamane :(( Ale tak to jest jak czlowiek jest esteta...i mysli ze inni tez sa...