nie piszę, ale to nie znaczy, że diety nie ma
na wagę nie wchodziłam, więc nie wiem jaki mam styczniowy wynik
7 kg na pewno się nie udało, sądząc po spodniach spodziewam się 4-5 (ma się to doświadczenie no nie??)
jestem na antybiotykach, kończy mi sie @, nie mam natchnienia na ważenie
mój brak weny jest spowodowany ..ujowym nastrojem
uczę się nazywać uczucia po imieniu, zaprzyjaźniona pani od wariatów podpowiedziała, że to ułatwia życie
a więc czuję strach, zniecierpliwienie, znużenie, złość, krzywdę, całe morze nadziei i wiary w to, że nam się nic nie może stać
powód: kolejne badania pana i władcy
czy kiedyś się do nich przyzwyczaję i przestanę histeryzować? może...
w każdym bądź razie wszystko jest w porządku, pewnie już tak będzie zawsze, ale ja się za każdym razem boję
dziś po odebraniu wyników z przychodni musiałam się znieczulić
wlazłam do empiku i puściłam całkiem sporo kaski (pomogło natychmiast)
kupiłam sobie:
- genialny kalendarz z kotem simona (przezabawny)
- nowy kryminał miłoszewskiego,
- cośtam pilipiuka,
- 30 minut jamiego
- i pierwszy tom "gry o tron"
dopiero teraz obejrzałam ten serial, bo jak zwykle mam mocno spóźniony zapłon i jestem zakochana :))
koniec trochę mnie wkurzył, ale i tak baaaaaaaaaaaardzo mi się podobało :)
teraz więc czas na książki
aaaaa z wieści dietetycznych:
wracając do auta kupiłam sobie czekoladową mokkę w starbucksie (przez chwilę byłam królową lansu!), smaczna była, na panujące mrozy idealna!
milenos
2 lutego 2012, 15:50ehh, zakupy!!! poszalalas :) ale dobrze,ze ksiazki. a nie tona żarcia. Dobrze,ze dietjesz, nawet na wkurwie. uwielbiam kawy w papierowych kubkach i ten lans :D
Giove
2 lutego 2012, 14:38na poprawe nastroju...ja ostatnio namietnie wyszywam przed TV...ale ksiazki tez juz mnie ciagna...tylko,ze notoryczny brak czasu...skoncze wyszywac i biore sie za czytanie...trzymaj sie kochana!