nadal dobrze tralalalala :)
to był wyjątkowo łatwy do zniesienia weekend na diecie, jadłam mniej niż w tygodniu
albo żołądek zaczyna mi się zmniejszać, albo to obecność pana i władcy działa na mnie tak kojąco :)
jedno jest pewne - poszło gładko, wiec kolejnych tygodni i weekendów na diecie nie ma co się cykać :)
zjedzone:
- kromka razowa, kromka orkiszowa, resztka pasztetu, szynka z indyka, papryka
- zupa ogórkowa
- kurczak, sałatka z kuskusu i warzyw
- kromka orkiszowa, kromka kminkowa, rama, szynka, pomidor, kawa zbożowa z mlekiem
chciałabym zacząć prowadzić fotomenu, podziwiam dziewczyny, które się w to bawią, mi brakuje cierpliwości
kasiulek36
17 stycznia 2012, 16:22Kurczę zazdroszczę determinacji :) Jak ty to robisz, że udaje ci się utrzymać dietę (i po świetach ;p)
mrowaa
15 stycznia 2012, 22:24Cieszę się, ze weekend zaliczony;))))) Buziak:*
Giove
15 stycznia 2012, 20:36ja niestety mialam gosci i choc z zarelkiem ok to z alkoholem nie....wino...ale od jutra mam ambitny plan nie tykac i cwiczyc...bo co z tego,ze nie jem duzo jak nadrobie winem...bo tu taka kultura...i jak sie nie ruszam to tez nie idzie...ale z Twojego powodu jestem bardzo szczesliwa bo ostatnio nie bylo zbyt duzo optymistycznych wpisow...powodzenia