Jest dopiero po godzinie 12tej, ale jakoś w miarę się trzymam.
Zainstalowałam sobie tą aplikację Fitatu, ale nie nie wiem czy będę jej się ściśle trzymać, bo jakies takie dziwne te wyniki są jak do tej pory hehe Może to tylko kwestia mojej niewiedzy i z czasem będzie lepiej ;) Np. zdziwiło mnie, że mleko było źródłem bardziej węglowodanów zamiast białka i tłuszczu. W życiu bym go o to nie podejrzewała :D Problemowe okazało się śniadanie, bo wybiło ok. 569kcal a w sumie nic szczególnego nie zjadłam... dwie kromki chleba żytniego z pasztetem i pół papryki a do tego kawa zbożowa z mlekiem. Dziwne to wszystko jest... przy samym śniadaniu juz mi zeszło 2/3 wszystkich tłuszczy przewidzianych na dzień :P
Na drugie śniadanie i jako jedniczesnie posiłek potreningowy wpadło mleko zmiksowane z malinami.
Na obiad ciezko było cos wymyśleć jak juz prawie limit wyczerpałam. Wpadł barszcz ukraiński od mamy 200g. I tez sie zdziwiłam, bo rzekomo jedna porcja to 120g :D jak tyle sobie nalałam to to było pół płaskiego talerza od zupy... to chyba niemowlak by sie najadł :/ Na drugie danie nie miałam wyjscia i były warzywa z jajkami na twardo. 2 jajka, 100g fasolki szparagowej, 100g kalafiora i 60g surowej marchewki plus łyżka jogurtu naturalnego z pieprzem zeby nie było za sucho...
No i w zasadzie cięzko cos wiecej będzie dać a przede mną podwieczorek i kolacja. Najpierw zjem chyba jabłko a potem mam w planach serek wiejski, choć pewnie przekrocze nim ilosc białka. W zasadzie to tylko z węglami moge coś zrobić, bo jeszcze mi ich sporo brakuje, ale suchego chleba jesc nie zamierzam :D
Fitatu wyliczyło mi z automatu kalorycznosc na dzień ok 1750kcal. Dodam ze w zaokrągleniu ppm mam 1300 a cpm 1800. Ćwicze ok. 20min dziennie.
Pierwszy dzień jeszcze sie nie skonczył, ale jakieś dziwne mi sie to wszystko wydaje. Wczesniej jak sie odchudzałam to tak na oko jadłam ze 2 razy więcej i schudłam 15kg. Ćwiczyłam co prawda więcej, ale teraz tez pewnie będę a to tylko początek. Nie wiem co o tym myśleć...
Ps. Dodam jeszcze ze w tym fitatu to tak mniej więcej te dane podaje, bo nie wszystko znajde (tak jak ten domowy barszcz od mamy albo pasztet). Najdziwniejsze było to, ze kończąc dwudaniowy obiad czułam rozepchany żołądek i jednocześnie burczało mi w brzuchu... a zanim skonczyłam pisac ten wpis to juz byłam głodnawa :D
A i jeszcze nie napisałam, ze pije wode :) Wpisałam sobie te 2l, choć mi aplikacja wyliczyła 1700ml... Tego tez sie nie będę kurczowo trzymała, ale staram sie ;)
Edit: Coś mi sie popaprało w tej apce i nie moge wykasowac jednego treningu. Kręci się kasowanie, ale zawiesza się i ten nadprogramowy trening tam wisi i nie chce zniknac. Przez to pojawiło mi sie ze musze ze więcej kcal dzis zjesc a nie mam czym juz dobijac :/ zostały same węglowodany, więc na kolacje wrzuciłam herbate z cytryną i 2 łyzeczkami miodu :D Troche to głupawe wszystko dla mnie jest ehh... moze jutrzejszy dzien będzie łatwiej ułozyc, bo wstępnie będzie miał koło 320kcal a zmieniłam tylko pasztet na szynke :D Jak dla mnie to ten pasztet jest zdrowszy od tej szynki chemicznej no ale ehhh... szkoda gadac. :P