Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czas mija, a testy leżą:((((


Bardzo mi się chce do tych testów zabrać, oj bardzo, tak bardzo, że aż do Kauflanda po zakupy poszłam, lol, i łaziłam po sklepie chyba z godzinę, lol. A propos zakupów i diety w ogóle, moja mama dała mi się namówić, żeby spróbować i już ma problem, bo niestety ma męża debila (nie, nie to nie mój ojciec, tamten sobie wziął i umarł wiele lat temu, ale jakoś mu to chyba już wybaczyłam). Już skomentował, że sobie DOGADZA. Idiota skończony, no po prostu nóż się w kieszeni otwiera. Rozumiem, żeby ciastka żarła, albo kawior i krewetki na okrągło. Nie, głównie warzywa przecież, czasami owoce czy ryba (zresztą w sumie niewiele się to różni od normalnego jedzenia, tyle, że nie wszystko na kupę), no bez przesady. To, że on wpieprza chleb z wędliną, to czy wszyscy tak muszą? No po prostu szkoda gadać...

11.30 - grejpfrut (kupiłam sobie odmianę sweety i w szoku jestem - czegoś równie słodkiego dawno nie jadłam! polecam wszystkim zamiast słodyczy, rewelacja po prostu) (B)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.