Nie zostawiam komentarzy pod takimi postami. Nie wiem, co mozna powiedzieć. Ale wiem jedno,.
ŻYCIE JEST ZBYT CENNE, BY JE SOBIE WŁASNORĘCZNIE ZMARNOWAĆ.
A niewiele, naprawdę niewiele brakowało, żebym to właśnie zrobiła. I nadal jestem na krawędzi, nie ma się co oszukiwać. Wystarczy jeden nieopatrzny krok i znowu będę tam, gdzie byłam, a nie chcę już tam trafić. Do mojego własnego, prywatnego piekiełka. Tym bardziej, że tylko samodyscyplina może mnie teraz wyciągnąć z kłopotów finansowych. Jeśli będę pracować, nie zawalać terminów i żyć w miarę oszczędnie, to powinnam za jakiś czas uporać się ze wszystkimi problemami finansowymi. Nie będzie to łatwe i zajmie sporo czasu, ale jest nadzieja. Tylko muszę się trzymać z dala od alkoholu, żeby znowu nie popaść w ten wir. Nie wiem, czy potrafię napić się trochę wina wieczorem i po prostu odpuścić, nie ciągnąć tego dalej i nie mieć ochoty następnego dnia. I nie wiem, czy każdego dnia bez wyjątku będę w stanie przejść obojętnie obok półek pełnych piwa w sklepach, w których robię zakupy. Nie wiem. Ale chcę, żeby tak właśnie było, a podobno myśl ludzka jest wielka i potrafi zdziałać niemal wszystko.
Toczy się walka. Na szali jest moje zdrowie i życie, a tym samym dobro mojego dziecka. Wygram. Inaczej być nie może. HAWK!
Ebek79
13 listopada 2013, 16:44Dzielna jesteś i dasz radę!
xoxmyszaxox
13 listopada 2013, 13:34no jesli masz problem z alkoholem to ani wina ani czekoladek z alkoholem omijaj tego jak ognia a jak nie dalej sobie sama rady jest naprawde duzo grup kture pomagaja .niestety moj tata i dziadek tez z tym walcza ... mo dziadek ma wszywke a za pare miesiecy idzie do jakiegos osrodka ktury leczy ... no szanse sa 2do10 no ale to juz cos .pozdrawiam