Za godzinkę mykamy do Ciechocinka, ot tak, rekreacyjnie, pospacerować po parku zdrojowym, powdychać powietrze... W związku z tym zapakowałam sobie wałówkę, bo primo nie wiadomo, co tam o tej porze roku jest otwarte i gdzie, secundo nie jestem jeszcze gotowa na podejmowanie sensownych decyzji w restauracji, lol. Niby jak byłaby rybka z grilla plus surówki, sprawa prosta, ale może akurat takiej opcji nie być. Sałatki rozmaite wymagają przemyślenia składników, czy aby na pewno wszystko pasi. I tak dalej. Więc bezpieczniej zabrać jedzonko, a w knajpie najwyżej herbatkę.
KU MOJEJ WŁASNEJ PRZESTRODZE:
PIWO ABSOLUTNIE NIE WCHODZI W GRĘ! WYKLUCZONE!!!
Ebek79
10 listopada 2013, 14:12W takim razie udanej niedzieli:) Miłego spacerowania! Te Twoje sałatki wyglądają bardzo apetycznie!